"Soul Reaver na wesoło"

by Orson

AKT I

INTRO

Kain to czubek! Ale jest ubóstwiany. Nie wiem dlaczego? Wszyscy o nim gadają, ale tylko ja wiem, że był śmiertelnikiem, jak zresztą my wszyscy. Kain ma bzika na punkcie panowania nad światem. Ale, że jest cienias to stworzył mnie i moich braci. Jestem Raziel, dla wtajemniczonych Raz (luzak). Przez tyle lat Kain ewoluował pierwszy, a dopiero po nim jeden z nas. Nie wiem dlaczego mu na to pozwalamy. Ale ciul z tym. Było tak dopóki ja Raz nie ewoluowałem przed nim, dzięki czemu byłem lepszy od niego. Ale że on ma kompleks niższości to zniszczył mój dar, który otrzymałem. A dosłownie go porwał. Bo to były moje piękne skrzydła. A teraz się do niczego nie nadają! Wyglądało to tak:

Raziel V.O.: Wracam se z podróży, nie zdążyłem jeszcze usiąść, a tu już dostałem wezwanie na audiencię z Kaniem. Ciul! Trzeba iść. Z drugiej strony pochwalę się nowymi skrzydłami. Gały im wylecą z orbit. HA!

SANKTUARIUM KLANÓW

Raziel V.O.: Wchodzę i co ja widzę? Moi bracia, no i ten Kain. Dlaczego nie witają mnie z otwartymi ramionami? Ich strata.

Raziel: Siema wszystkim! Co się tak gapicie smutasy! Siema Kain! Piątka! No co jest już mnie nie lubisz? Życie jest piękne! Patrzcie co ja mam! Skrzydła!

Kain: Zamknij się bo pożałujesz!

Raziel: Nie denerwuj się. Dorośniesz to też dostaniesz. Na razie wyluzuj.

Kain: Zamknij się!!

Raziel V.O.: Zaraz nie wyrobię!! Aaaa!!

Raziel V.O.: Wtedy ukradkiem zaszedł mnie od tyłu i porwał w strzępy moje piękne skrzydła! Cham! To bolało!!!

Kain: Teraz masz gówno, a nie skrzydła! Turel, Dumah bierzcie to ścierwo!

Turel: Dlaczego ja?! Niech Zephon go weźmie.

Dumah: Turel nie pyskuj! Mi też się nie chce targać tych zwłok niewiadomo gdzie.

Raziel: Jakich zwłok! Eehh

Kain: Morda w kubeł i jazda nad jezioro!

Raziel V.O.: No i zatargali mnie nad Jezioro Zmarłych.

AKT II

W OTCHŁANI

Raziel: Aaaaa! Ale się zdrzemnąłem. Śniło mi się, że mnie do Jeziora Zmarłych wrzucili. OK... Co to jest??!!?? Jestem cho.... cały goły. UPS !! Kurcze, gdzie są moje spodnie, gdzie moja gęba! Jak ja w ogóle mówię?! Nie wspominając już o żołądku - gdzie on jest ??

Raziel V.O.: Odziałem się szalikiem i słyszę jakieś głosy. Nie byłem dawno u psychologa - to pewnie dlatego.

Elder: Jesteś godny.

Raziel: Nie jestem głodny!

Elder: Nie pyskuj. Teraz ja mówię! To nie sen to prawda i nie głodny tylko godny, a raczej godzien! Z resztą bez różnicy.

Raziel: Godzien czego??

Elder: A skąd ja mam to wiedzieć. Myślałem, że ty mi to powiesz. Chyba po to tu wpadłeś?

Raziel: Zaraz! Czy ja śnie??

Elder: Nie.

Raziel: No to chyba jestem obłąkany! Bo gadam z gigantyczną ośmiornicą!

Elder: To przez Kaina! Idź go zabij i będziesz normalny.

Raziel: Serio? Jesteś pewien?

Elder: Oczywiście. Jak go zabijesz to staniesz się normalnym psycholem.

Raziel: Dobra idę, ale trzymam cię za słowo, jeśli nie to wrócę i ci przetrzepię macki!

Elder: Ale już idź!

Raziel: Pa!

Elder: Pa! Krzyż na drogę!