Kain V.O.: Mając wybór - władanie zepsutym i upadającym imperium lub wyzwanie Losu na pojedynek o kolejną, lepszą szansę, na przekór przeznaczeniu - co uczyniłby król?
Widzimy przeszłość, imperium Kaina, egzekucję Raziela i jego powrót po wiekach oraz jego pościg za Kainem w przeszłość Nosgoth przez portal w komnacie Chronoplastu.
Kain V.O.: Ale czy ktokolwiek tak naprawdę ma wybór? Można jedynie dopasowywać, krok po kroku, machinacje losu... I zbuntować się przeciwko tyrańskim gwiazdom...
Nad jedną z wież Twierdzy Sarafan zebrała się chmara nietoperzy, z których zmaterializował się Kain. Wschodzi księżyc w pełni, a Kain zeskakuje z dachu i rozpoczyna swą wędrówkę po Twierdzy...
Kain V.O.: Tak więc powróciłem do sanktuarium mego wroga - Twierdzy Bractwa Sarafan, niemożliwej do spenetrowania dla żadnego człowieka...
Na dole Kain zmienia się w mgłę i przenika przez bramę. Śmieje się cicho i zabija strażnika, który przy niej stał.
Kain V.O.: Niemożliwej dla człowieka.
Kain wypija krew strażnika, a potem puszcza ciało i kontynuuje wędrówkę.
Kain V.O.: Głęboko w tych murach czekała ma ofiara: Rzeźbiarz Czasu Moebius, oszust i wieczny gracz, używający żywych istot jako pionków.
Kain nagle się zatrzymuje, by przepuścić dwóch strażników i w międzyczasie słucha ich rozmowy.
Sarafan I: ... W końcu wybiliśmy całe gniazdo tych szkodników.
Sarafan II: Ale przecież już przeczesywaliśmy tę okolicę.
Sarafan I: Widocznie nie dość dokładnie. Cały miot oczyściliśmy ogniem. Niech ich dusze spoczywają teraz w pokoju.
Kain zacisnął zęby słysząc o rzezi wampirów.
Sarafan II: Lord Moebius będzie zadowolony.
Kain zeskoczył na jeszcze niższy poziom, gdzie było na razie pusto i skąd mógł zacząć wędrówkę.
Kain V.O.: Nadszedł czas, by Moebius odpowiedział na kilka pytań. Miałem nadzieję - dla jego własnego dobra - znaleźć go w dobrym humorze.
Uwagę Kaina przyciągnęła wampirzyca przykuta do ściany. Krzyknęła przerażona, gdy Kain zeskoczył z gzymsu zaraz koło niej - najwidoczniej nigdy kogoś takiego nie widziała.
Wampirzyca: (szarpiąc się w kajdanach) Pomóż mi... pomóż mi...
Kain: (głaszcząc jej policzek) Ćśśś...
Wampirzyca: Och, błagam, nie...
Kain V.O.: Od czasu do czasu trzeba się pożywić, a niezwykłą ucztę przygotowaną przez Sarafan... trzeba posmakować.
Kain wychodzi przez zrobioną przez siebie dziurę w murze i natyka się na samotnego łucznika.
Łucznik: (słysząc odgłos rozbijanej ściany) Co to było?
Kain używając telekinezy nabija łucznika na kolec w ścianie. Potem rozgląda się po okolicy. W końcu dochodzi do niewielkiej fosy.
Kain V.O.: Dotyk wody jest dla wampira niczym kwas. By przejść, będę musiał znaleźć inną drogę.
Kain wychodzi z podziemi i znajduje drzwi zapieczętowane magią.
Kain V.O.: To przejście bez wątpienia prowadzi do Rzeźbiarza Czasu - ma ofiara była prawie że w mych rękach. Jednakże wrota zostały zapieczętowane świętą barierą. Gdy się do nich zbliżyłem, Reaver odezwał się w odpowiedzi. Być może jego czarna magia mogłaby zniwelować święte bariery.
Kain testuje swój pomysł, ale bez skutku.
Kain V.O.: Tak jak przypuszczałem, Reaver nie był jeszcze dostatecznie potężny, by strzaskać tę barierę. Ale w tym coś było...
Kain dotarł w końcu go głównego hallu Twierdzy, ale jak tylko wszedł kilka kroków za próg, na drzwi zaraz opadła krata uniemożliwiając mu odwrót. Przez chwilę próbował otworzyć drzwi nogą - jak to zwykle czynił, wykopując zamek - lecz, gdy nie odniosło to większego skutku, dał sobie spokój.
Kain V.O.: Zamknięte. Jakże bardzo ci żałośni ludzie kochają drzwi.
W tym samym hallu Kain znalazł kolejny Arcane Tome oraz jeden z fragmentów Artefaktu Równowagi umieszczonego na piedestale w niewielkiej niszy. Jednak zanim zdążył go zabrać drzwi zatrzasnęły się, oddzielając go od zdobyczy, a na balkonach po obu stronach niszy pojawili się łucznicy.
Łucznik I: Huh?
Łucznik II: Wampir!
Gdy Kain pokonał łuczników, drzwi rozsunęły się i w końcu zabrał artefakt.
Kain V.O.: Ten artefakt niewątpliwie ma wampirze korzenie i został stworzony, by zwiększyć moce Reavera. Jednakże ten zbieg okoliczności wydaje się zbyt dogodny - Moebius z pewnością chciał, bym go znalazł.
Tok jego myślenia znów został zakłócony, gdy w hallu pojawili się kolejni Sarafanie. Tym razem czterej.
Sarafanie: Bić na alarm!
oraz Wampir!
oraz Nie pozwólcie mu uciec!
oraz Otoczyć go!
oraz Poddaj się, potworze, obiecujemy ci szybką śmierć!
Kain: Mógłbym obiecać wam to samo... lecz byłoby to kłamstwo.
Kain zabija wszystkich Sarafan i podchodzi do drzwi obok, zapieczętowanych świętą barierą.
Kain V.O.: Ta bariera miała dziwny wpływ na Reavera.
Kain dotarł w końcu do Okrągłej Komnaty (Oroboros Room), gdzie znalazł kolejne zamknięte drzwi.
Kain V.O.: Te drzwi zostały wyposażone w unikalny zamek, który wymaga nietypowego klucza. W jakiś sposób go odnajdę.
Kain wkrada się do jaskini, gdzie stoi Moebius, odwrócony do niego plecami. Rzeźbiarz Czasu mówi do kamiennego posągu z wyrytym symbolem nieskończoności, najprawdopodobniej rozmawia z Elderem. Kain podchodzi coraz bliżej i wyjmuje Blood Reavera.
Moebius: Tak... Rozumiem... zrobi się... scena została przygotowana...
Moebius zwraca się do Kaina, powoli odwracając się.
Moebius: Nie musisz przymykać w cieniach, Kainie. Sporo czasu minęło. Prawda?
Kain teraz już otwarcie podchodzi do Moebiusa.
Kain: Dość żartów, Moebiusie. Wiesz, dlaczego tu jestem.
Moebius: Tak... Raziel. Chciałeś wprowadzić do tej gry własnego pionka, a teraz ten został zbity z planszy.
Kain: Twoją ręką, jak przypuszczam. Gdzie on jest?
Moebius: Może powinieneś zapytać "kiedy"? (Moebius się śmieje) Jakież to musi być dla ciebie upokarzające - przychodzić pod moje drzwi i błagać o odpowiedzi.
Kain: (z gniewem) Dość tych gierek-
Wampir podchodzi szybko do starca, ale nim zdążył go sięgnąć Moebius uaktywnia swoją laskę i Kain pada przed nim na kolana. Reaver wypada z jego rąk, a on sam w agonii łapie się za serce.
Moebius: Nie strasz mnie, Kainie... Widzisz, to ja mam przewagę. Niezwykłe, że nawet wielki Kain musi poddać się mocy kostura, jak pospolity wampir.
Kain z wielkim wysiłkiem wyciąga rękę po Reavera, ale ten leży zbyt daleko i nie udaje mu się go chwycić. Znów łapie się za serce. Moebius tym czasem przyklęka przy nim. W normalnych okolicznościach byłby łatwą ofiarą, ale teraz Kaina powstrzymuje jego laska.
Moebius: Po tych wszystkich latach wciąż tak samo arogancki - myśląc, że obmyśliłeś tak błyskotliwy plan. Nic nie wiesz. Odczytałeś znaki, lecz umknęło ci ich znaczenie. Wierzysz, że jesteś mitem z wampirzego proroctwa - Dziedzicem Równowagi - a Raziel posiada klucz, który pozwoli ci wypełnić twe przeznaczenie.
Kain znów próbuje chwycić Reavera, ale skutek jest taki sam jak poprzednio.
Moebius: Lecz twe mesjanistyczne złudzenia oślepiły cię co do prawdziwej natury Raziela.
Moebius wstaje.
Moebius: Nie masz pojęcia co uwolniłeś na świat. Był czas, gdy mogłeś pójść za dawaną ci mądrą radą. Teraz twa próżność zrobiła z ciebie głupca. Będziesz musiał poznać prawdę sam.
Obelżywie, Moebius przysunął Kainowi Reavera nogą, pokazując, że panuje nad całą sytuacją. Kain posłusznie chwycił miecz, nie patrząc na starca.
Moebius: Będziesz tego potrzebował.
Rzeźbiarz Czasu odwraca się i odchodzi w kierunku przejścia, które niedawno się otworzyło ujawniając schody prowadzące w górę.
Moebius: Twa moc powróci, gdy odejdę. Lecz do tego czasu będziesz miał ważniejsze zajęcia aniżeli ściganie mnie.
Moebius na chwilę przerywa, zatrzymuje się na schodach i odwraca nieznacznie do Kaina.
Moebius: Być może do czasu naszego następnego spotkania nauczysz się odrobiny pokory.
Drzwi ponownie zamykają się, oddzielając Moebiusa od Kaina, który teraz dopiero dochodzi do siebie po efekcie jaki miał na niego kostur Moebiusa. W tym czasie pojawiają się Shades, a wszystkie wyjścia z jaskini zostają zablokowane magicznymi barierami.
Kain V.O.: Te dziwne stworzenia wydają się wyłaniać z samych cieni.
Gdy Kain pokonał Shades drzwi, którymi wyszedł Moebius stanęły otworem.
Kain V.O.: Próba zatrzymania mnie przez Moebiusa nie należała do jego najlepszych. Gdy go odnajdę, moja kolej na sprawienie kilku niespodzianek nadejdzie.
Raziel jest na kolanach, słaby i wygłodniały. Przed nim widać jedno z oczu Eldera.
Elder: Poddaj się, Razielu. Porzuć tę żałosną rebelię. Jam cię stworzył. Twe życie dobiegło kresu, a ja, w mej łaskawości, ocaliłem cię. Jesteś mym żniwiarzem dusz. Nie masz innego celu, wyższego przeznaczenia - tylko to. Zaakceptuj swe powołanie, Razielu. Porzuć te złudne nadzieje. Poddaj swą wolę, i nakarm się.
Raziel: (wyzywająco) Nie.
Elder: Co zyskasz na tym buncie?
Raziel: Jakąś ponurą satysfakcję z rozwścieczania cię.
Elder: Ma cierpliwość jest wieczna, Razielu. Jak wiele eonów możesz tu znieść? Koło Przeznaczenia musi się obracać; wszystko zostaje zbawione w oczyszczającym cyklu narodzin, śmierci i odrodzenia. To Napęd Życia - oczyszczający rytm wszechświata - do którego wszystkie dusze są nieuchronnie przyzywane. Twa funkcja jest potrzebna i szlachetna, Razielu.
Raziel: Dość kazań! Gadaniną chcesz mnie nakłonić do uległości? Dlaczego ta gra musi toczyć się dalej? Obydwaj doskonale wiemy czym jesteś. Nie jesteś lepszy od wampirów, którymi tak bardzo gardzisz - żarłocznym pasożytem, oblekającym swój apetyt w otoczkę prawości. Odmawiam wykonywania twej woli.
Elder: Mogę zajrzeć w twe serce, Razielu. To nie twa wola, ale tchórzostwo cię tu trzyma.
Raziel: (oburzony) Czyżby?
Elder: (z pogardą) Wiesz, jaki czeka cię los, jeśli opuścisz podziemie. Widmowa broń, którą dzierżysz, jest tego przypomnieniem, czyż nie? Miecz czeka tam gdzieś na ciebie, a ty siedzisz tu, by się na niego nie natknąć.
Raziel V.O.: Nie mogłem zaprzeczyć. Tak długo, jak tu pozostawałem, buntując się przeciw memu ciemiężcy, byłem w stanie odroczyć to, co, obawiam się, było mą nieuchronną zgubą: zostanie wygłodniałym upiorem uwięzionym w ostrzu Reavera. Ale ten wyrok nie był lepszy od pata, którego teraz doświadczałem. Lepiej zmierzyć się ze swym przeznaczeniem, niż przed nim uciekać.
Elder: Stworzyłem cię żniwiarzem dusz i do tejże funkcji, mój aniele śmierci, powrócisz.
Raziel: (najwyraźniej zrezygnowany) Dość! Tak... poddaję się.
Elder: Bardzo dobrze. Zaspokój swój głód.
Elder podsuwa Razielowi duszę. Wpierw ten się waha, ale potem szybko ją pochłania.
Elder: Tak... Idź za głosem swego powołania, Razielu. Przekonasz się, że jak bunt ma swą cenę, tak i posłuszeństwo ma swe nagrody.
Dwie z macek Eldera pod ścianą rozsuwają się, odsłaniając przejście. Raziel podnosi się i spogląda w przejście, drogę do wolności.
Raziel V.O.: A posłuszeństwo nie zawsze jest tym, czym się wydaje.
Raziel wchodzi do kolejnej jaskini i spogląda ma mgłę w dole.
Raziel V.O.: Pode mną kłębiła się groźnie wyglądająca mgła. Wiedziałem, że jeśli spadnę, będę zgubiony.
Dwie z macek Eldera ponownie blokują Razielowi przejście, gdy ten chce przekroczyć próg.
Elder: Myślałeś, że tak łatwo dowiedziesz swej przydatności? Twa droga pozostanie zamknięta do czasu, aż dostarczysz dalszych dowodów swego posłuszeństwa.
W jaskini pojawia się sześć dusz.
Raziel: Muszę cię nakarmić nim opuszczę to miejsce.
Elder: Musisz nakarmić samego siebie, Razielu.
Raziel: (zrezygnowany) "Koło musi się obracać..."
Elder: Ach - wreszcie rozumiesz.
Raziel wchłania sześć dusz, a wtedy macki Eldera rozstępują się, odsłaniając wyjście.
Elder: Możesz iść, ale pamiętaj - należysz do mnie. Nie możesz uciec ode mnie, tak jak nie możesz uciec od samego siebie.
Raziel pobiegł dalej i dotarł do kolejnej pieczary. Gdy już miał pobiec kolejnym korytarzem, Elder zaśmiał się cicho i znów zasłonił mu wyjście. Wtedy pojawiły się Slaughy.
Raziel: Chcesz mieć tę komnatę wolną od szkodników.
Elder: Jeśli chcesz ją opuścić.
Raziel: (z sarkazmem) Twa wola zastanie spełniona.
Elder: Mój dobry sługa.
Raziel pokonuje Slaughy i znów jego droga stoi otworem.
Elder: Widzisz? Posłuszeństwo ma swe nagrody.
Raziel dociera do kolejnej pieczary. Ta jest bardzo wysoka, z mnóstwem występów skalnych, a w suficie jest małe przejście, najwyraźniej będące wyjściem z podziemi. Gdy jednak Raziel podchodzi do jednego z nich, Elder wydaje się zmienił zdanie co do Raziela.
Elder: Gdzie się wybierasz, mała duszyczko?
Zabójcza mgła snująca się w dole nagle zaczyna się podnosić. Raziel zaczyna morderczy wyścig na górę pieczary, podczas gdy Elder zawala występy skalne i dodaje przeróżne komentarze.
Elder: Nie zdołasz uciec! lub Biegnij szybciej!
oraz Razielu... lub Wypełnij swe przeznaczenie.
oraz Sprytnie, Razielu... W istocie sprytnie. lub (śmieje się)
oraz (śmieje się) lub Nigdy nie uciekniesz.
oraz Wystarczająco długo znosiłem twe gierki! lub Męczy mnie to już, Razielu.
Razielowi udaje się dostać na najwyższą platformę pieczary i skacze do wyjścia. Udaje mu się pazurami jednej ręki wbić się w półkę i zawisnąć. Wtedy spogląda w dół i szybko wychodzi na górę, bo właśnie wtedy macki Eldera zawalają całe wyjście.
Elder: Nie!
Raziel, stojąc już na górze, spokojnie zastanawia się co dalej.
Raziel V.O.: Najwyraźniej ma ucieczka nie była przewidziana lub też mój dobrotliwy pan nie wysilił się nazbyt, by mnie od odejścia powstrzymać. A jeśli me odejście zdenerwowało go, to było to dla mnie - jakkolwiek małe - zwycięstwo.
Raziel zagląda do przyległej komnaty i odkrywa, że cały ten teren jest zalany wodą, ale w wymiarze materialnym, a nad nim widać malutką szczelinę.
Raziel V.O.: W świecie spektralnym woda jest tak rzadka jak powietrze, sprawiając, że przejście to jest poza moim zasięgiem. Lecz gdy znajdę drogę do świata materialnego, być może uda mi się tam popłynąć...
Raziel znajduje zamknięte drzwi.
Raziel V.O.: Drzwi staną otworem, gdy dopasuje się do nich odpowiedni artefakt. Lecz by użyć takiego przedmiotu, wpierw muszę znaleźć drogę do świata materialnego.
Raziel znajduje w końcu portal prowadzący do świata materialnego.
Raziel V.O.: Nareszcie. Znalazłem łącznik ze światem materialnym. W końcu uda mi się uciec ze świata duchów i znaleźć się o krok dalej od mego prześladowcy...
Elder: (śmiejąc się) Myślałeś, że będziesz cieszył się takimi samymi względami jak przed rebelią? Nie, Razielu. Nie potrzebuję cię w świecie materialnym, więc nie będzie żadnego łącznika. Dobrze służysz mi jako widmo i widmem pozostaniesz.
Portal znika.
Raziel V.O.: Więc ma smycz nie została zdjęta, a jedynie popuszczona. Nie będę więźniem w wymiarze spektralnym - musi istnieć inny sposób.
Raziel przenika przez kratę w oknie i wychodzi na zewnątrz. A tam spotyka dziwne stworzenia - Archony - unoszące się w powietrzu i pochłaniające dusze Zaświata.
Raziel V.O.: Plany mego pana co do mnie były zatrważająco jasne. Niczym ci bezmyślni łowcy, tak i ja istniałem jedynie po to, by napędzać go duszami, pompując ich energię, by karmić jego i jego Koło Przeznaczenia. Muszę zrzucić te pęta, dopóki jeszcze posiadam własną wolę.
Po walce z Shades, Kain podszedł do kamiennych drzwi, w których spoczywał niezwykły artefakt - Falcon Insignia.
Kain V.O.: Ten artefakt wydaje się pasować do tamtego nietypowego zamka. Teraz będzie można otworzyć tamte drzwi.
Kain powrócił na główne podwórze Twierdzy i przygląda się posągowi na środku.
Kain V.O.: Malek, wieki wojownik Sarafan; już go kiedyś spotkałem. Najwidoczniej jego tarcza i miecz się zgubiły.
Kain z powrotem znalazł się w sali treningowej, gdzie, na górnym poziomie, przeniknął przez kratę, pochwycił Sarafana i zaczął go dusić ramieniem.
Kain: Powiedz mi - gdzie znajdę twego pana?
Sarafan próbował się uwolnić, ale to tylko bardziej rozsierdziło Kaina, który jeszcze mocniej zacisnął ramię wokół szyi strażnika.
Kain: Szybko - Moebius jest?
Sarafan pokazuje, próbując złapać oddech.
Sarafan: ... w wieży...
Kain: Dobrze.
Kain skręcił Sarafanowi kark. Niedługo potem znalazł Tarczę Maleka...
Kain V.O.: Zaginiona tarcza Maleka. Niechętnie zwracam mu rzeczy przydające dostojeństwa, ale będę musiał odnieść to do jego pomnika, nim ruszę dalej...
... oraz jego miecz.
Kain V.O.: Miecz Maleka winien być w jego prawej ręce. Jakkolwiek obrzydliwa nie byłaby ta posługa, zaniosę go na miejsce.
Kain odnosi miecz na miejsce, pokonując stojących mu na drodze Sarafan. Gdy umieszcza miecz na posągu, bariera na drugich drzwiach znika.
Kain V.O.: Droga do wieży stała otworem. Z niecierpliwością oczekiwałem momentu, w którym odnajdę Moebiusa i na nowo podejmę naszą konwersację...
Kain odnajduje kolejny fragment Artefaktu Równowagi.
Kain V.O.: Ciekawe. Artefakt połączył się ze znalezionym przeze mnie wcześniej, który wydawał się fragmentem większej całości. Ten fragment obdarzony był żywiołem Ognia i dodał mocy tak Reaverowi, jak i mym mocom telekinetycznym.
Kain przez chwilę nasłuchuje przy drzwiach, a potem wkopuje je swoim zwyczajem i znajduje w środku Moebiusa stojącego po drugiej stronie komnaty. Rzeźbiarz Czasu jest sam.
Moebius: Ach, w końcu jesteś. Widzę, że odnalazłeś fragment Emblematu Równowagi. Później ci się przyda - jeśli uda ci się odnaleźć pozostałe trzy. A teraz, czy możemy...?
Kain: Tak.
Kain używa swych mocy telekinetycznych, wyrywa Moebiusowi z rąk jego laskę i rzuca ją przez pokój. Potem więzi Moebiusa swą mocą.
Kain: Kontynuujmy naszą rozmowę-
Potem przywołuje Moebiusa bliżej siebie i unosi go nad podłogę. Kaptur Rzeźbiarza Czasu spada, odsłaniając jego łysą głowę.
Kain: Lecz na nieco innych zasadach. Teraz - co masz mi do powiedzenia, Moebiusie?
Zawieszony w powietrzu mocą Kaina, Moebius chwycił się za szyję, duszony przez jego uścisk telekinetyczny.
Moebius: Nie możesz mnie zabić. Obaj doskonale wiemy, że to nie tak - lub teraz - zginę.
Kain: Śmierć nie jest tu jedynym, możliwym rozwiązaniem.
Kain zacieśnia uścisk, zmuszając Moebiusa do krzyku.
Moebius: Twoje rojenia co do wypełnienia głupiego proroctwa Wampirów bardzo zniekształciły twą ocenę sytuacji. A Raziel nie jest tym, czym myślisz.
Kain: Śmiesz wyobrażać sobie co myślę?!
Kain rzuca Moebiusa na ścianę, po której ten się zsuwa i kończy na kolanach.
Moebius: Więc zapobiegłeś wejściu do Reavera duszy Raziela. Czy choć przez moment wierzyłeś, że odwróciłeś przez to swój los? Lub jego? Lub Nosgoth? Twe manipulacje są żałosne.
Kain: A jednak Raziel zachowuje swą wolną wolę. I to właśnie cię przeraża, czyż nie, Moebiusie? Nie możesz dostrzec jego losu i dlatego nie możesz go kontrolować.
Moebius: Ty również nie możesz. Tak, Raziel jest dla nas tajemnicą, lecz dostrzegamy efekty jego potencjalnych czynów. I którejkolwiek ścieżki by nie wybrał, prowadzi ona do tego samego: on cię zabije, Kainie. Oszczędzając Raziela, podpisałeś swój własny wyrok śmierci.
Kain: Wciąż nie odpowiedziałeś na pytanie, które przyszedłem zadać - (Kain przewraca Moebiusa na podłogę) Gdzie jest Raziel?
Moebius: Nie ma go, w dosłownym znaczeniu, tutaj. Nie teraz.
Kain: (złowrogo) Nie wystawiaj mej cierpliwości na próbę, Moebiusie. Co z nim zrobiłeś?
Moebius powoli wstaje, odwrócony tyłem do Kaina.
Moebius: (stojąc tyłem do Kaina) Jest zamknięty. W swoim czasie, być może będzie bezpiecznym uwolnienie go. Jego przeznaczenie musi się wypełnić - (Moebius odwraca się) wejdzie do miecza. Ale do tego czasu jest niebezpieczny - bardziej niebezpieczny, niż możesz sobie wyobrazić.
Kain: A twój niepodważalny dowód?
Moebius: Odpowiedzi jest wiele, jeśli się wie, gdzie szukać. Idź na zachód od Filarów - tam znajdziesz dowód zapisany w kamieniu.
Moebius znika.
Kain V.O.: Jednakże kamienie również mogą kłamać.
Kain zabiera z komnaty kolejny Health Talisman, a potem wychodzi na balkon, z którego rozpościera się widok na Pillary Nosgoth.
Kain V.O.: Na horyzoncie, nieskazitelne, stały Filary Nosgoth. Na zachodzie znajdę oświecenie, którego uważał Moebius, było mi brak.
Zmienia się w rój nietoperzy i odlatuje w ich kierunku...
Raziel wciąż jest w miejscu, w którym pokonał Archony.
Raziel V.O.: Musi istnieć sposób na ucieczkę ze świata duchów bez pomocy mego pana, której ten łaskaw był mi nie udzielić. Tylko w świecie materialnym mam szansę na odnalezienie mego przeznaczenia - lub jego zmianę.
Raziel obchodzi cmentarz. Natyka się na zamkniętą bramę z symbolem Reavera, która zagradza drogę prowadzącą do Pillarów.
Raziel V.O.: Starożytna brama, zamknięta mocami Światła i Ciemności, zagradzała drogę do znajdujących się za nią Filarów. By opuścić to miejsce i kontynuować mą podróż, będę musiał znaleźć sposób na otwarcie jej.
Raziel trafia w końcu do okrągłej krypty z dwoma sarkofagami pośrodku. Jeden jest rozbity, a z resztek unosi się purpurowy gaz, z którego formuje się czaszka.
Raziel V.O.: W krypcie odkryłem eteryczne gazy, unoszące się z rozkładającego się w środku ciała. Gdy się zbliżyłem, poczułem charakterystyczne, duchowe przyciąganie - a im bliżej podchodziłem, tym bardziej się ono nasilało.
Raziel zaczyna przenosić się do świata materialnego w nowy sposób.
Raziel V.O.: Nie okazało się to trudne. Wyobraziłem sobie siebie w tym grobie...
W tym momencie Raziel znika, a wszystko faluje i widać już świat materialny. Po chwili pojawia się też Raziel. Powstaje z grobu w ciele jego właściciela, ale po chwili staje się na powrót sobą.
Raziel V.O.: ... i ponownie odrodziłem się w świecie materialnym. Było to ohydne naczynie, lecz przy odrobinie dobrych chęci, można było to zmienić.
Raziel podchodzi do drzwi, po bokach których umieszczone są gargoyle. Jak tyko zbliżył się do nich kamienne poczwary spojrzały na niego i zatrzasnęły drzwi.
Raziel V.O.: Gdy podszedłem bliżej, Gargoyle poruszyły się, zamykając drzwi. Będę musiał znaleźć sposób na podejście do nich niezauważony...
Raziel wychodzi z krypty i powraca do centrum cmentarza, ale tym razem w wymiarze materialnym. Natyka się tutaj na Łowców Wampirów. Mają rozbity obóz pod ruinami krypty w samym centrum nekropolii i rozmawiają przy ognisku.
Łowca I: Mówi, że nie zbliży się do tego miejsca.
Łowczyni: Mówię wam, że Filary są nawiedzane-
Łowca II: Nawiedzane!
Łowczyni: Słyszałam kobiecy głos - mówił i zawodził, a nikogo tam nie było.
Łowca II: Jak wiele wampirów zabiłaś? I nie potrafisz stawić czoła jednemu duchowi?
Raziel V.O.: Wiem co to za jedni: Łowcy Wampirów, przeczesujący wioski, niszczący to, co niegdyś było mym gatunkiem.
W tym momencie Łowcy zauważają Raziela.
Łowczyni: Mój boże - a cóż to takiego? Wampir? Czy demon?
Łowca I: Gdzie?
Raziel: (przyzywając Reavera) Tutaj.
Łowczyni: Brać go!
Łowca II: Szybko!
Łowca I: Nie okazywać litości!
Raziel staje do walki i pokonuje Łowców.
Raziel V.O.: To byli Łowcy Moebiusa - najemnicy zwerbowani na jego krucjatę, by wyeliminować wampiry. Jego znaku nie da się z niczym pomylić... Lecz oznaczało to, że byłem więźniem w podziemiu przez stulecia. Straciłem pięćset lat. Teraz już wiedziałem cóż to za duch nawiedza Filary - Ariel, widmo zamordowanej Strażniczki Równowagi. Być może ona mogłaby udzielić odpowiedzi, których poszukuję. Lecz wpierw muszę znaleźć wyjście z tego cmentarza...
Raziel przechodzi obok fasady Świątyni Światła.
Raziel V.O.: Fasada świątyni zdradzała jej Wampirze pochodzenie, ponieważ nosiła znak Reavera oraz oznaczona była elementarnym symbolem Światła. Tajemnica Reavera mogłaby zostać rozwikłana w środku... lecz budowla była za wysoko, bym mógł się do niej dostać.
Raziel mija fasadę Świątyni Ciemności.
Raziel V.O.: Kolejna świątynia, oznaczona elementarnym symbolem Ciemności. Budowla, podobnie do poprzedniej, była zbyt wysoko, bym mógł się do niej dostać.
Raziel powraca do budynku, z którego wyszedł na początku, do pomieszczenia, gdzie napotkał portal, który Elder mu zabrał. Jak tylko się tam znalazł, wpadł w zasadzkę. Wszystkie drzwi i okna spowiła magiczna bariera, a spod ziemi wyszli Revenanci.
Revenanci: Raziel...
oraz Raziel...
oraz Upadły bohater...
oraz Renegat i zdrajca...
Raziel: Cóż to? Znacie mnie?
Revenanci: Razielu, czym jesteś?
oraz Dlaczegóż ktokolwiek winien znać twe imię?
oraz Jesteś niczym...
Raziel V.O.: Wygląda na to, że mój sposób wejścia do świata fizycznego nie był wcale tak oryginalny. Ale skąd wzięły się te istoty?
W budynku tym znajdują się drzwi zapieczętowane magiczną sferą, otwierane za pomocą Reavera Światła. Jeśli jednak Raziel będzie próbował je otworzyć nie mając miecza:
Raziel V.O.: Reaver wydaje się nie aktywować tej sfery. Muszę znaleźć sposób, by ulepszyć ostrze.
Raziel natyka się na trzecią kryptę, wiodącą do Kuźni Światła.
Raziel V.O.: Budowla ta, oznaczona elementarnym symbolem Światła, była zdecydowanie starsza od reszty ruin na cmentarzu. Wrota były zbyt wysoko, by się do nich dostać. I wyglądało na to, że do otwarcia ich, Reaver musi zostać przekuty mocą Ciemności. Najwidoczniej mam o wiele więcej do zrobienia nim odkryję, co znajduje się w środku.
Raziel odnajduje główne drzwi do Kuźni Mroku i aktywuje pierwszy z wielu portali.
Raziel V.O.: Gdy wszedłem do środka, poczułem coś na kształt przemieszczenia, podczas gdy jakaś tajemna magia przeniosła mnie z tego miejsca.
Pomimo iż Raziel na razie nie zdaje sobie z tego sprawy, to jednak trafił do Cytadeli Starożytnych Wampirów, a dokładniej do Kuźni Ciemności, które pięćset lat wcześniej odwiedził Kain. Teraz kuźnie są dużo starsze i o wiele bardziej zdewastowane.
Raziel V.O.: Z pewnością są to ruiny jakiejś starożytnej, wampirzej cywilizacji. Być może tutaj uda mi się rozwikłać zagadkę mego przeznaczenia.
Po drugiej stronie portalu, w Kuźni Ciemności, Raziel znajduje malowidło.
Raziel V.O.: W ruinach znalazłem malowidła przedstawiające doniosłe wydarzenia w Wampirzej historii. Te sceny upamiętniały wojnę pomiędzy Starożytnymi Wampirami i ich rywalami. W tryumfie wygnali swych adwersarzy z tego świata i wznieśli Filary jako zamek, który ich więzi.
Niedaleko pierwszego, Raziel znajduje kolejne malowidło.
Raziel V.O.: Obraz Reavera przedstawiony był w całych ruinach, zawsze z czcią. Świętej broni Wampirów przeznaczone było być dzierżoną przez przepowiedzianego bohatera, dla którego została wykuta. Lecz jeśli było to moje przeznaczenie, dlaczegóż Reaver chciał mnie wchłonąć?
Niedługo potem Raziel odnajduje kolejne malowidło.
Raziel V.O.: Scena przedstawiała mianowanie oryginalnych Wampirzych Strażników, z których każdy został przyzwany do służby, gdy wzniesione zostały Filary. Każdy Strażnik był przypisany do przymiotu Filaru, któremu służył, a Strażnik Równowagi był osią ich wszystkich.
Raziel używa mocy Kuźni do przekucia Reavera mocą Mroku.
Raziel V.O.: W końcu się dokonało: Reaver został przekuty Ciemnością. Gdy poczułem płynącą w widmowym ostrzu nową moc wiedziałem, że świątynia Światła stanie teraz przede mną otworem.
Raziel wchodzi do wielkiego mauzoleum. Po jakimś czasie trafia do komnaty z grobowcem, nad którym widnieje portret zmarłego i, ku wielkiemu zdziwieniu, odkrywa, że na portrecie przedstawiony jest nie kto inny, a trzydziestoletni człowiek Kain.
Raziel V.O.: Na przekór wszystkiemu natknąłem się na mauzoleum Kaina. Nie wygląda to na przypadek...
Raziel odnajduje portal prowadzący do Kuźni Światła i aktywuje go.
Raziel V.O.: Raz jeszcze poczułem to dziwne uczucie przemieszczenia, gdy ponownie zostałem przetransportowany do Wampirzych ruin... Jednakże ta komnata była inna od poprzedniej.
Przy wejściu do Kuźni, Raziel znajduje malowidło.
Raziel V.O.: Za swą porażkę wrogowie Wampirów wzięli odwet w postaci straszliwej klątwy - naznaczając je głodem krwi, która zmieniła ich niegdyś nobliwą rasę w wygłodniałe drapieżniki. Klątwa pogrążyła Wampiry w rozpaczy i najwyraźniej pchnęła wielu z nich do szaleństwa i samounicestwienia. Czym było to, co załamało tak ich, że pchnęło do samobójstwa?
Raziel przekuwa Reavera mocą Światła.
Raziel V.O.: Udało mi się - Reaver został przekuty mocą Światła. Ma droga teraz była prosta: odszukam Ariel przy Filarach i zobaczę, czy będzie w stanie mnie oświecić.
Raziel przechodzi przez portal i z powrotem trafia na cmentarz, do Świątyni Światła.
Raziel V.O.: Miałem teraz środki potrzebne do opuszczenia cmentarza. Potrzebowałem jedynie bramy, która poprowadzi mnie dalej.
Raziel powraca do bramy wiodącej do Pillarów i otwiera ją sobie.
Raziel V.O.: Brama uległa w końcu mocom Światła i Ciemności, którymi został przekuty Reaver. Droga do Filarów stała otworem.
Kain podchodzi do Filarów.
Kain V.O.: Dziwne widzieć to miejsce na długo przed mymi narodzinami... stulecia przed nadejściem zepsucia, które skazi krainę i sprowadzi mnie na zdradziecką ścieżkę, którą wciąż podążałem. W przyszłości te budowle zostaną skazane na ciemność i rozpad. Będę przyczyną ich upadku i zbuduję me imperium na ich ruinach. Czy z właściwą wiedzą, właściwymi posunięciami wciąż było możliwe, bym ujrzał Nosgoth uzdrowioną, a Filary raz jeszcze nieskazitelne? Ma odpowiedź - według Moebiusa - była gdzieś na zachód od tego miejsca. Być może mógłbym uzdrowić Nosgoth, lecz już nigdy nie będę mógł przywrócić jej niewinności.
Kain znalazł jeziorko, koło którego stał dziwnie wyglądający obelisk, w którym wydawał się być wyryty jakiś znak.
Kain V.O.: Tu kończyła się ma droga, ukazując jedynie pusty horyzont. Czy był to kolejny z malutkich żartów Moebiusa? ... czy też zagadka, na którą jeszcze nie znalazłem odpowiedzi?
Oglądając obelisk.
Kain V.O.: Ten symbol wydaje się być znajomy... Być może będę musiał odzyskać kolejny fragment Emblematu Równowagi nim ruszę w dalszą drogę.
Kain znajduje kolejny fragment Emblematu Równowagi.
Kain V.O.: Kolejny fragment Emblematu Równowagi, obdarzony właściwościami Wymiaru. Być może odsłoni on przede mną tajemnicę leżącą na zachód od Filarów... jeśli Moebius mówił prawdę, a z pewnością było tam coś do odnalezienia.
Kainowi udaje się rozwiązać zagadkę jeziorka.
Kain V.O.: Mgły okrywające jezioro cudownie się rozwiały, odsłaniając starożytną cytadelę. Więc Moebius jednak nie kłamał. Lub była to jedynie kolejna iluzja Rzeźbiarza Czasu, mająca na celu spowolnienie mych działań.
Raziel przybywa do Filarów drogą inną niż ta, którą przybył Kain. Trafił tu rzeką, która spada kaskadą do jeziorka, nad którym Kain odnalazł Emblemat Wymiaru.
Raziel V.O.: Jakkolwiek Łowcy Wampirów nie byliby bezczelni, bali się chodzić tymi ścieżkami. Wiedziałem, że tylko jeden duch nawiedzał to miejsce... być może były też inne.
Raziel skacze na dół, pokonuje Łowców Wampirów, którzy się pojawili i podchodzi do kaganków, które mają mu otworzyć dalszą drogę. Wtedy jest świadkiem opętania Czarodziejki przez Hyldenów. Gdy to się staje, jej kompani odsuwają się od niej i wyciągają broń. Jeśli Raziel jej nie zabije, oni to zrobią; i tak będzie za każdym następnym razem, gdy w grupie ludzi któryś z nich zostanie opętany.
Opętana Czarodziejka: Gotuj się na śmierć!
Jeśli Raziel podejdzie do kaganków nim zdobędzie Reaver Ognia:
Raziel V.O.: Te dymiące kinkiety wyglądały jakby można je było zapalić. Gdybym tylko miał źródło ognia...
Po wejściu do Kuźni Ognia, Raziel znajduje malowidło.
Raziel V.O.: Chciałem odkryć tajemnice mego przeznaczenia, a na tym obrazie była pierwsza wskazówka. Scena przedstawiała wykucie Reavera - broni, której przeznaczone było stać się mym więzieniem - i rozpoznałem jej twórcę. Lata go zmieniły, lecz bez wątpienia był to wampir Vorador - a w tej erze wciąż jeszcze żył. Jeśli udałoby mi się dotrzeć do niego, nim dopadnie go motłoch Moebiusa, udzieli mi odpowiedzi, których szukam.
Raziel ogląda kolejne malowidło, ozdabiające ścianę zaraz obok pierwszego.
Raziel V.O.: Malowidła stanowiły kronikę stworzenia Voradora. Wiedziałem już, że nie urodził się wampirem, lecz został w niego zmieniony przez niesławnego Janosa Audrona. Malowidło dowodziło jednak, że jego pochodzenie było jeszcze bardziej znaczące - najwyraźniej był pierwszym człowiekiem, któremu został przekazany Mroczny Dar. Był to desperacki akt Wampirów, by zachować ich linię... ponieważ wrogowie przeklęli ich nie tylko głodem krwi, lecz również na bezpłodnością.
Jeśli Raziel podejdzie do czary duchów kuźni nim pokona strażników:
Raziel V.O.: Czara duchów nie została jeszcze aktywowana. Być może istnieje sposób, by zbudzić ją do życia...
Raziel w końcu przenosi się do wymiaru spektralnego, przenika przez bramę i znajduje grobowiec oryginalnego Strażnika Konfliktu. Gdy podchodzi bliżej pojawia się widmo Starożytnego Wampira.
Raziel V.O.: Gdy podszedłem do grobowca, spotkałem widmo samego Strażnika.
Strażnik Konfliktu: Wieczność jest ciężarem...
Raziel: Mam rozwiązanie.
Strażnik Konfliktu: Przyjmuję to z ulgą... lecz twa chwila egzystencji przeminęła. Pójdź i zostań uwolniony...
Rozpoczyna się walka, którą Raziel wygrywa. Wtedy dusza Strażnika napełnia czarę duchów. Raziel podchodzi do niej.
Raziel V.O.: Wygląda na to, że jedna dusza nie wystarczy, by aktywować czarę duchów. Być może jeszcze jedno widmo przemyka tu gdzieś w pobliżu...
Raziel odnajduje kolejne widmo. Tym razem jest to Strażnik Natury.
Raziel V.O.: Natknąłem się na widmo Strażnika Natury, monstrualnie zdeformowanego od czasu jego śmierci, wieki temu.
Strażnik Natury: Raduj się, istoto, ponieważ dziś twój duch powróci do Jedynego-
Strażnik atakuje Raziela, a ten go pokonuje. Potem ponownie podchodzi do czary.
Raziel V.O.: Czara duchów nie zadziała w wymiarze spektralnym. Muszę wrócić do świata fizycznego, by jej użyć.
Raziel przenosi się do świata materialnego i używa czary, by przekuć Reavera.
Raziel V.O.: Gdy Reaver zaabsorbował dusze Strażników Konfliktu i Natury, został przepełniony elementarną mocą Ognia, z którą ich przymioty były związane. Miałem teraz środki, by dostać się do Filarów.
Raziel w końcu dociera do Filarów.
Raziel V.O.: Raz jeszcze ujrzałem rozpadające się w swym rozkładzie, podążające za zepsuciem Kręgu Filary Nosgoth. Znajdę tutaj Ariel, ducha zamordowanej Strażniczki Równowagi i ostatniego czystego, niezbezczeszczonego członka Strażniczego Kręgu. Przywiązana do tego miejsca w chwili swej śmierci, została skazana na nawiedzanie Filarów do czasu, aż jej następca wypełni swój straszliwy obowiązek, a Równowaga zostanie przywrócona.
Gdy Raziel podchodzi, dostrzega Ariel, wyłaniającą się zza Filaru Równowagi.
Ariel: Cóż za stworzenie się zbliża?
Raziel: Znam cię dobrze, Ariel, pomimo iż ty nie znasz jeszcze mnie.
Ariel: Nie mam czasu na zagadki, nieznajomy.
Raziel: Czas to jedyne co posiadasz. Przybyłem w poszukiwaniu twej rady-
Ariel: Doradzam tylko jednemu, a ty nim nie jesteś. Lecz poznasz go wkrótce. Zaraza twego gatunku zbliża się ku końcowi.
Raziel: (z niedowierzaniem) Mego gatunku? Czym, dokładnie, myślisz, że jestem?
Ariel: Twe imię ma pozostać 'Niewypowiedziane', jak nakazali nasi przodkowie. Służysz temu, który tak brutalnie pozbawił mnie życia i nadał bieg tej tragedii. Lecz nawet teraz jest nadzieja. Równowaga zostanie przywrócona, a twój gatunek zostanie wygnany na zawsze.
Raziel: Pokładasz swe nadzieje w Kainie. Rozczaruje cię.
Ariel: (śmieje się) Cóż możesz wiedzieć o Kainie?
Raziel: Więcej niż możesz sobie wyobrazić.
Ariel: Zrobi, co będzie musiał, gdy czas nadejdzie.
Raziel: Wybierając własną śmierć? Poświęcenie dla świata? Nie znasz go zbyt dobrze.
Ariel: Wiem po co został stworzony. Ma wiara mnie podtrzymuje.
Raziel: Wiara, czy też strach? Wiesz, że jeśli Kain odrzuci ofiarę, nigdy stąd nie odejdziesz. I zaczynasz podejrzewać...
Ariel: (z lekceważeniem) Nie będę słuchać twych jadowitych słów, potworze.
Raziel: Udziel mi odpowiedzi, których potrzebuję, a zostawię cię z twymi żałosnymi złudzeniami.
Ariel: Pytaj więc.
Raziel: Poszukuję wampira Voradora.
Ariel: By go zabić, być może? Czy też dołączyć do niego w śmierci? Prócz Kaina, jest ostatnim z jego gatunku. Motłoch Moebiusa wypełnił swe zadanie.
Ariel wskazuje na północny-wschód.
Ariel: Jego samotnia leży w sercu czarnego lasu. I obyście zgnuśnieli tam pospołu, aż nadejdzie koniec.
Ariel odwraca się i znika.
Raziel znajduje Studzienkę Powietrza.
Raziel V.O.: Wydaje się być dostrojona do elementarnej mocy Powietrza.
Raziel aktywuje portal prowadzący do Kuźni Powietrza.
Raziel V.O.: Zostałem przeniesiony do innej Wampirzej komnaty - najwyraźniej połączonej z elementarną mocą Powietrza.
Zaraz przy wejściu do Kuźni Powietrza, Raziel znajduje malowidło naścienne.
Raziel V.O.: Malowidła zostały zniszczone w pewnym stopniu. Raz jeszcze rozpoznałem bohatera Wampirów. Lecz ta scena zdradzała coś jeszcze... przedstawili tutaj też przeznaczonego mu przeciwnika, teraz miejscami niewidocznego, który zdawał się dzierżyć płonący miecz.
Raziel odnajduje ducha oryginalnego Strażnika Umysłu.
Strażnik Umysłu: Wygrywając wszystko, wszystkośmy przegrali... Wygrywając co myśleliśmy, że ma znaczenie, przegraliśmy to, co naprawdę było znaczące... Lecz dla ciebie jest nadzieja...
Raziel: Jakaż to?
Strażnik Umysłu: Rozkosz śmierci. Oferuję ci ją.
Raziel: Lecz nie przyjmę.
Raziel pokonuje strażnika, a potem odnajduje kolejnego. Tym razem jest to Strażnik Wymiaru.
Strażnik Wymiaru: Ty także dzielisz klątwę - poddaj się i zostań uwolniony...
Raziel: Nigdy.
Raziel podchodzi do czary duchów i przekuwa Reavera mocą Powietrza.
Raziel V.O.: Gdy Reaver zaabsorbował dusze Strażników Umysłu i Wymiaru, został napełniony elementarną mocą Powietrza, z którą ich przymioty były powiązane.
Raziel wrócił do Filarów i aktywuje Studzienkę Powietrza.
Raziel V.O.: Z Reaverem obdarzonym elementarną mocą Powietrza, droga do Rezydencji Voradora w końcu stanęła przede mną otworem. Jeśli stary wampir wciąż żyje, tylko on będzie w stanie powiedzieć mi jak uciec przed straszliwym przeznaczeniem zgotowanym mi przy wykuciu Reavera.
Raziel wyruszył w drogę do Rezydencji Voradora.
Raziel V.O.: Samotnia Voradora ukryta była głęboko w czarnym lesie. Miałem nadzieję odnaleźć go przed rzezimieszkami Moebiusa.
Kain przybywa do Wampirzej Cytadeli i materializuje się w głównej komnacie.
Kain V.O.: Więc przybyłem do cytadeli mych wampirzych przodków, od dawna opuszczonej - od czasu ich wyginięcia, eony temu. Być może wciąż nosi mądrość jej twórców. Tutaj, powiedział Moebius, znajdę dowód, że Raziel nie jest tym, czym myślę, że jest - lub miałem nadzieję, że będzie. Jednakże przysyłając mnie tutaj, Moebius wyrządził mi niespodziewaną - lub bezwiedną - przysługę. Ponieważ to moje przeznaczenie, nie Raziela - moją rolę Dziedzica Równowagi - mam zamiar tu odkryć.
Kain znajduje malowidło na ścianie obok wejścia do komnaty Wyroczni starożytnych wampirów.
Kain V.O.: Tu bez wątpienia był "dowód", który Moebius chciał abym znalazł... Wampiry przepowiedziały nadejście nie jednego, a dwóch bohaterów, z których jednemu przeznaczone było być zbawicielem Nosgoth, drugiemu zaś niszczycielem. Bohater Wampirów dzierżył wykutego do tego właśnie celu Reavera. Jego przeciwnik bez wątpienia był bohaterem ich adwersarzy, Hyldenów, i władał płonącym mieczem. Przepowiedziany wynik był jednoznaczny: bohater Wampirów miał polec.
Gdy Kain chce otworzyć drzwi do komnaty Wyroczni, nie posiadając jeszcze całego Balance Emblem.
Kain V.O.: Te drzwi wyraźnie się odznaczają, a odpowiedzi, których szukam, z pewnością znajdują się za nimi. Lecz by otworzyć tę komnatę, Emblemat Równowagi musi wpierw zostać złożony.
Jeśli Kain będzie chciał otworzyć bramę na końcu Cytadeli, nim zdobędzie kolejny fragment Artefaktu Równowagi.
Kain V.O.: Reaver wymaga dodatkowych mocy, nim te drzwi staną otworem.
Kain przechodzi przez portal w Kuźni Światła i wychodzi w Kuźni Ognia. Zwraca uwagę na dwa Ogniste Golemy, teraz jedynie kamienne posągi.
Kain V.O.: Te posągi były aż za bardzo nieżywe. Byłbym głupcem wierząc, że zawsze takie pozostaną.
Kain odnajduje kolejny fragment Artefaktu Równowagi.
Kain V.O.: Trzeci fragment Emblematu Równowagi obdarzył Reavera mocą Błyskawic.
Kain powraca do Wampirzej Cytadeli i otwiera bramę na jej końcu.
Kain V.O.: Nowy obszar Wampirzej Cytadeli stanął przede mną otworem. Wciąż miałem wiele do odkrycia.
Raziel przebywa ostatnią część drogi dzielącą go od Rezydencji Voradora. Dobiega w końcu do dużych, dwuskrzydłowych drzwi, prowadzących na podwórze. Są one jednak zamknięte, więc wykopuje je. Wkracza na podwórze i ogląda wielki budynek w całej swej okazałości.
Raziel V.O.: Vorador niegdyś sprawował władzę nad prywatnym królestwem, zagnieżdżonym głęboko w sercu czarnego lasu, równie dekadenckiemu, co zdeprawowanemu. Teraz wszędzie panował spokój. Mam nadzieję, że nie przybyłem za późno...
Raziel wchodzi do Rezydencji. Wkrótce potem trafia do komnaty z fontanną. Woda spływa do płytkiego basenu z trzech gargoyli przedstawiających Hyldenów.
Raziel V.O.: Sadzawka wydaje się podobna do portali, które przeniosły mnie do Wampirzych ruin, lecz jej powierzchnia jest zniekształcona przez wodę tryskającą z gargoyli.
Raziel podchodzi do gargoyli na wyższym poziomie komnaty.
Raziel V.O.: Gargoyle są podobiznami wrogów Wampirów. Na przedstawionych malowidłach są nabijani na włócznie przez bohaterskich Wampirzych wojowników. Być może to wskazówka...
Na krużganku, na którym stoi Raziel, znajdują się dwie pary drzwi, otwierane odpowiednio Reaverem Powietrza i Ognia. Te otwierane Reaverem Powietrza prowadzą do Jadalni, a te otwierane Reaverem Ognia do Biblioteki. Nie ma znaczenia, które Raziel wybierze. Po drodze i tak natknie się na kolejne malowidło naścienne.
Raziel V.O.: Malowidło wydawało się podobne widzianego przeze mnie wcześniej w komnacie z sadzawką.
Gdy Raziel wybierze drzwi Powietrza, w krypcie w podziemiach znajdzie drzwi zamykane unikalnym kluczem. Na drzwiach przedstawiona jest wampirzyca, z twarzą czaszki.
Raziel V.O.: Do otwarcia drzwi potrzebny jest artefakt.
Gdy Raziel wybierze drzwi Ognia wyjdzie w końcu do Ogrodu. Na jego końcu znajdzie zamknięte mauzoleum.
Raziel V.O.: Ta tajemnicza komnata się wyróżnia. Być może w środku znajdę nieuchwytnego Voradora.
Jeśli Raziel zdobędzie Reavera Ognia i zapali wszystkie pochodnie przy wejściu:
Raziel V.O.: Wszystkie pochodnie zostały zapalone, ale drzwi pozostają zamknięte. Być może zapaliłem zbyt wiele...
Raziel natyka się na pierwszy posąg wampirzego bohatera (w Jadalni bądź Bibliotece).
Raziel V.O.: Posąg najwyraźniej przedstawiał tego samego bohatera, którego widziałem w komnacie z sadzawką. To musi coś znaczyć...
Raziel zdobywa pierwszą włócznię (Blood Drinker lub Heart Seeker).
Raziel V.O.: W istocie był to bohater przedstawiony w komnacie z sadzawką, a tu była jego broń. Może to być kluczem do rozwiązania zagadki sadzawki...
Gdy Raziel przebije pierś każdego z gargoyli jedną z włóczni, które udało mu się zdobyć, ściana za nim, z namalowanym obrazem wampirzego bohatera pęknie. Gdy później będzie wracał jednymi z drzwi do komnaty z sadzawką i po raz pierwszy zobaczy spękaną ścianę:
Raziel V.O.: Malowidła te były w jakiś sposób dostrojone do komnaty z sadzawką, ponieważ i ta ściana pękła.
Raziel znajduje połowę herbu Voradora.
Raziel V.O.: Być może ten tajemny herb otworzy zamknięte drzwi w krypcie.
Jeśli Raziel spróbuje otworzyć drzwi połową herbu:
Raziel V.O.: Hmm. Artefakt, który posiadam, nie wystarczy. Wciąż brakuje kawałka układanki.
Raziel znajduje drugą połowę herbu Voradora.
Raziel V.O.: Ach, tu jest druga połowa herbu. Teraz niewątpliwie drzwi w krypcie staną otworem.
Raziel otwiera drzwi krypty. W wewnętrznej komnacie odnajduje trzecią włócznię (Soul Stealer).
Raziel V.O.: Z trzecią i ostatnią bronią, tajemnica sadzawki w końcu zostanie rozwikłana.
Raziel przebija pierś trzeciego gargoyla i wtedy woda przestaje płynąć do sadzawki, a na niej samej tworzy się portal prowadzący do Kuźni Wody.
Niedługo po wejściu do Kuźni Raziel natyka się na malowidło.
Raziel V.O.: Tu obrazy były niezafałszowane, a ich znaczenie złowieszczo jasne... Wampirzy bohater, posiadacz Reavera, stawał naprzeciw adwersarza wartego jego mocy. Wroga rasa, dawno wygnana, miała własnego bohatera, z płonącymi oczyma i ognistym mieczem. Moje podobieństwo do przeciwnika obracało w niwecz wszystkie me nadzieje. Czy Kain cały czas był Wampirzym bohaterem z przepowiedni? Czy podejrzewał czym ja byłem? Ponieważ jeśli to ja byłem tym przepowiedzianym przeciwnikiem, to Moebius miał rację; i miał ją przez cały czas - przeznaczone było mi walczyć z Kainem i go zniszczyć... lub zostać zniszczonym. Jaką rolę w tym wszystkim odgrywa wolna wola?...
Raziel odnajduje duchy oryginalnych Strażników Śmierci i Stanów.
Strażnik Śmierci: Twe wybawienie jest tuż-tuż - Śmierć jest twym wyzwoleniem.
Strażnik Stanów: Ten stan jest jedynie pokutą...
Raziel pokonuje obu Strażników i przekuwa Reavera, dając mu moc Wody.
Raziel V.O.: Raz jeszcze Reaver zaabsorbował dusze dawnych Wampirzych Strażników i został dzięki temu przekuty elementarną mocą Wody. Być może teraz uda mi się wejść do tej tajemniczej krypty na końcu ogrodu.
Raziel w końcu ugasił żądane kaganki i drzwi krypty stanęły przed nim otworem. Wszedł ostrożnie, rozglądając się na wszystkie strony i, tak jak się tego spodziewał, zastał w środku Voradora. Stary wampir na wpół leżał w kamiennym fotelu, w ręce trzymając swój miecz i najwyraźniej tylko czekał na Moebiusowych Łowców Wampirów.
Vorador: Więc... nasz obdarty, mały zbawca powraca... Wziąć udział w ostatniej, żałosnej bitwie wampirzej rasy? Lecz zastanawiam się po czyjej stronie...
Raziel podchodzi do starego wampira.
Raziel: Nie przyszedłem z tobą walczyć, Voradorze.
Vorador blokuje Razielowi drogę swym mieczem.
Vorador: Nie masz pojęcia dlaczego tu jesteś.
Raziel: Wiem jednak, że to ty jesteś autorem mego przeznaczenia - i jako taki, tylko ty możesz je zmienić.
Vorador śmieje się i zabiera miecz.
Vorador: Pokładasz we mnie zbyt duże nadzieje.
Raziel: Wykułeś Reavera - widziałem dowody.
Vorador: Byłem jego twórcą, więc?
Raziel: Więc znasz jego przeznaczenie?
Vorador: Nie - jedynie strzępy przepowiedni, którymi mój pan się ze mną podzielił.
Raziel: A czy te strzępy wyjaśniają, dlaczego wykułeś miecz mający uwięzić waszego zbawcę?
Vorador: Ach, dobrze więc... wygląda na to, że mamy naszą odpowiedź. Wybrałeś swą drogę.
Raziel: Nic nie wybrałem. Oszukiwano mnie za każdym razem. Wydajesz się wiedzieć czym jestem. Powiedz mi.
Vorador chowa miecz.
Vorador: Myślałem, że wiem... kiedyś. Lecz teraz wszystkie przepowiednie zawiodły. Filary są skorumpowane... Jestem ostatnim z mego gatunku... a gdy łowcy Moebiusa mnie znajdą, wszystko pójdzie na marne.
Raziel: Zapomniałeś o Kainie.
Vorador: Ach, tak, Kain... Obawiam się, że dźwiga na swych barkach ciężar większy niż zdaje sobie sprawę. Nie mogę ci pomóc - nawet gdybym chciał. Wykułem Reavera, lecz jedynie na polecenie mego pana, Janosa Audrona. Nie mogę powiedzieć jakie czary on i reszta nałożyli na miecz później.
Raziel: Janos próbował dać mi Reavera nim zginął. Powiedział, że został wykuty dla mnie... ale co miał na myśli? Jako mą broń, czy też więzienie?
Vorador: Być może powinieneś sam go o to zapytać.
Raziel: Janos tu jest?
Vorador: Można tak powiedzieć.
Vorador podchodzi do drzwi za swoim fotelem i je otwiera. Potem sprowadza Raziela na sam dół, do podziemnej komnaty, gdzie, na katafalku otoczonym mnóstwem świec, leży Janos. Starożytny wampir ma zakrwawione ubranie i ogromną dziurę w piersi, ale poza tym ciało jest nienaruszone.
Vorador: Najwspanialszy z nas wszystkich - ojciec naszej rasy. Sarafanie wyrwali serce z jego wciąż żywego ciała pięć wieków temu.
Raziel: Lecz nie ma żadnych oznak rozkładu. Jak to możliwe po tych wszystkich latach?
Vorador: Gdzieś tam, serce wciąż bije. I dopóki tak jest, ciało będzie zachowane. Jeśli udałoby się odzyskać serce, Janos mógłby zostać wskrzeszony.
Raziel odwraca się do Voradora.
Raziel: I nie próbowałeś go odzyskać przez te wszystkie lata?
Vorador: Wiele razy... Lecz nasi wrogowie zbyt dobrze ukryli Serce. Wieki temu zostało zabrane jako trofeum do katedry Avernus, gdzie ochrzcili je 'Sercem Ciemności'. Wierząc, że zawiera w sobie istotę naszego mrocznego daru, ukryli je, by nie wpadło w niepowołane ręce... Nasze ręce. Odkup swe grzechy - możesz być naszą ostatnią nadzieją. Być może tylko ty możesz odnaleźć Serce, jeśli przeznaczone mu jest zostać odnalezionym.
Vorador zaczyna wychodzić z komnaty, ale odwraca się ostatni raz.
Vorador: Jeśli Janos zostanie wskrzeszony, będzie miał wszystkie odpowiedzi, których chcesz.
Vorador daje Razielowi Pieczęć Biblioteczną (Library Seal)
Vorador: Ten klucz otworzy ci drogę do Avernus. Zważ jednak, że czarnoksięstwo panuje w katedrze. Musisz mieć się na baczności.
Vorador znika. Raziel zostaje sam.
Raziel wchodzi do Biblioteki. Okazuje się, że Vorador już tam na niego czeka.
Vorador: Avernus stoi w płomieniach... a wraz z nimi wyparować mogą nasze nadzieje.
Raziel: Jak mam odnaleźć Serce w całym tym chaosie?
Vorador: Musisz działać szybko, lecz uważaj - wnętrze zamieszkuje starożytne zło, długo Niewypowiedziane pośród naszego gatunku. To bez wątpienia źródło zepsucia, które toczy Krąg. Jeśli ma ci się udać, musisz oprzeć się jego wpływowi.
Vorador ponownie znika.
W Kuźni Ziemi Kain znajduje malowidło.
Kain V.O.: Tę historię już po części znałem... Jak - gdy Wampiry zaczęły wymierać - Filary poczęły przyzywać ludzkich Strażników, by zastąpili dawnych. Wyglądało na to, że starożytne Wampiry adoptowały, a gdy było to konieczne - porywały ludzkich Strażników i zmieniały w wampiry, gdy ci byli w odpowiednim wieku. Do czasu buntu ludzi przeciw swym panom... I tutaj dokonałem niezwykłego odkrycia: to Rzeźbiarz Czasu Moebius i Strażnik Śmierci Mortanius przewodzili krwawej rewolcie. Teraz rozumiałem, dlaczego Moebius tak bardzo mnie nienawidził. Byłem pierwszym wampirzym Strażnikiem w ciągu tych wszystkich stuleci, a on wiedział, co oznaczało me przybycie... lub może przypominałem mu wszystko to, co porzucił.
W Kuźni Ziemi Kain znajduje uszkodzony portal prowadzący do Kuźni Powietrza.
Kain V.O.: Sfera otwierająca ten portal została zniszczona. By go uruchomić, będę musiał znaleźć substytut.
Kain naprawił portal i w Kuźni Powietrza znalazł kolejne malowidło.
Kain V.O.: Znów zetknąłem się z malowidłem bohatera Wampirów, posiadacza Reavera. I tu również był jego Hyldeński przeciwnik, z płonącymi oczyma, dzierżący ognisty miecz. Dwaj herosi zwarci w walce, którą tylko jeden przeżyje. Ale który? Te malowidła przepowiadały dwa możliwe wyniki. Nie wiem co Moebius stara się zrobić, lecz to wszystko wydaje się zbyt dogodne...
Kain powraca do Kuźni Światła i znajduje kolejny, ostatni już fragment Artefaktu Równowagi.
Kain V.O.: Z czwartym i ostatnim fragmentem, Emblemat Równowagi był kompletny. Teraz miałem środki potrzebne do otwarcia tajemniczej komnaty w sercu Cytadeli.
Kain wchodzi do komnaty Wyroczni. Jego uwagę przykuwa malowidło na tylnej ścianie komnaty, na którym widać starożytne Wampiry popełniające samobójstwo, gdy zostają wyrzucone z Koła Przeznaczenia, jednak - jak się okazuje - nie do końca pojmuje znaczenie obrazu.
Kain V.O.: Dla mych starożytnych przodków mroczny dar bez wątpienia był klątwą, skazującą ich na jakiś rodzaj duchowej czystki. Ale dlaczego byli zmuszeni zamknąć tę komnatę tak dokładnie? Być może zamek nie miał zatrzymywać intruzów na zewnątrz, lecz uwięzić coś wewnątrz...
Z sadzawki na środku komnaty nagle przemówiła Wyrocznia. Miała głos Eldera, czego Kain - nigdy go nie spotykając - nie skojarzył.
Oracle/Elder: Kain... Dziedzic Równowagi. Zbawiciel Nosgoth.
Kain: A cóż to ma być?
Oracle/Elder: Twe przybycie zostało przepowiedziane Przeznaczenie tak chciało.
Kain: Czyżby?
Oracle/Elder: Jestem Wyrocznią twych przodków. Mogę dać ci odpowiedzi, których poszukujesz... Nie musisz mówić; znam twój umysł. Poszukujesz wiedzy o twym stworzeniu, Razielu... mogę ci to ofiarować, jeśli zechcesz spojrzeć.
W sadzawce pojawia się obraz, w którym widać komnatę, gdzie pochowany leży Janos Audron, a przy nim Raziel.
Oracle/Elder: Odnalazł ciało Janosa Audrona...
Kain przyklęka na jedno kolano, na krawędzi sadzawki, by się lepiej przyjrzeć. Obraz zmienia się i ukazuje miasto Avernus w płomieniach.
Oracle/Elder: Teraz idzie do Katedry Avernus, by odszukać Serce Ciemności. Wiesz, co to oznacza...
Kain: A dlaczego miałbym ufać twym proroctwom?
Oracle/Elder: Te zdarzenia są już zapisane, tak jak się obawiałeś. Lecz jeszcze jest czas; można go powstrzymać.
Kain: Jeśli Avernus stoi w płomieniach, Raziel jest pięć wieków poza moim zasięgiem.
Oracle/Elder: Mogę pomóc ci i w tym...
Na sadzawce otwiera się portal.
Oracle/Elder: Ten portal przeniesie cię w czasie, dokładnie do momentu, w którym Raziel przybędzie do Avernus. To zadanie należy do ciebie... ponieważ to ty uczyniłeś go tym, czym jest. Gdy będziesz gotów, możesz przejść.
Kain V.O.: Oczywiście wiedziałem, że tej "wyroczni" nie można ufać. Lecz czy na samym końcu miałem jakiś wybór?
Kain przechodzi przez portal i przenosi się w czasie.
Kain V.O.: To osobliwe uczucie było mi znane, a komnata istotnie wydawała się być nadgryziona zębem czasu... Przynajmniej w tej sprawie wyrocznia okazała się być prawdomówna.
Oracle/Elder: Jak obiecałam - przeniosłam cię do czasu, którego pragnąłeś. Wiesz, co trzeba uczynić, Kainie. Jest tylko jeden sposób, by powstrzymać Raziela przed wyrządzeniem wielkiej krzywdy.
Kain: On nie jest moim wrogiem.
Oracle/Elder: (złowieszczo) Lecz ty jesteś jego...
Kain opuszcza komnatę wyroczni i idzie na drugą stronę dziedzińca, skąd widać miasto Avernus.
Kain V.O.: Z tego punktu obserwacyjnego mogłem zobaczyć stojące w płomieniach miasto Avernus. Wyrocznia istotnie przeniosła mnie do obiecanego czasu. Więc prawdą może okazać się również, że Raziel już tam był, szukając Serca Ciemności. Jeśli tak jest, trzeba go powstrzymać. Nie mogę pozwolić, by Janos został wskrzeszony.
Kain przemienia się w rój nietoperzy i odlatuje do Avernus.
Raziel przybywa do Katedry Avernus.
Raziel V.O.: Gdzieś w tej wielkiej Katedrze ukryte zostało Serce Ciemności. Miasto na zewnątrz było w chaosie, a Katedra nie na długo pozostanie nietknięta. W takich czasach pogrzebane sekrety często niespodziewanie wychodziły na jaw lub były tracone na wieczność.
Niedługo po wejściu do Kuźni Ziemi, Raziel natyka się na malowidło.
Raziel V.O.: Widziałem ten symbol pośród tych ruin... Powinienem był się domyśleć czym było to, co czcili. Teraz nie było wątpliwości. Scena przedstawiała męczarnie i rozpacz starożytnych Wampirów, po tym jak klątwa wyrzuciła ich z Koła Przeznaczenia. Więc to był bóg, którego porzucenie pchnęło ich do szaleństwa i samobójstw. W końcu zrozumiałem - to nie głód krwi, lecz nieśmiertelność była istotą klątwy ich przeciwników. Najmądrzejsza, najsilniejsza, najszlachetniejsza rasa - zwodzona głosem tego starego pasożyta. Lecz ja go widziałem i czymkolwiek by nie był, bogiem nie był z pewnością.
Raziel w końcu odnajduje duchy oryginalnych Strażników Czasu i Energii.
Strażnik Czasu: Wszyscy w Kole są błogosławieni...
Strażnik Energii: Raduj się powrotem do Koła...
Strażnik Czasu: Obraca się ono, choć tego nie widzimy...
Raziel: Wasze Koło jest kłamstwem...
Strażnik Czasu: Obrócisz Koło...
Strażnik Energii: Chodź...
Strażnik Czasu: Umrzyj...
Raziel pokonuje ich i podchodzi do czary duchów.
Raziel V.O.: Czara duchów chroniona jest magiczną energią. Musi istnieć sposób, by zniwelować tę barierę.
Raziel likwiduje barierę i przekuwa Reavera z pomocą mocy Ziemi.
Raziel V.O.: Gdy Reaver zaabsorbował dusze oryginalnych Strażników Energii i Czasu, został napełniony elementarną mocą Ziemi, z którą powiązane były ich przymioty.
Raziel umieszcza "Dark Scripture" na głównym ołtarzu katedry.
Raziel V.O.: Jak piękna trumna ukrywa gnijące zwłoki, tak wielka Katedra Avernus wydawała się posiadać swe sekrety, ukryte gdzieś w katakumbach poniżej wysoko sklepionych naw. Czy było to źródło zepsucia, które trawiło Nosgoth? Vorador mówił o czymś więcej.
W katakumbach Avernus Raziel znajduje malowidło.
Raziel V.O.: Historię piszą zwycięzcy. Pod sklepionymi nawami Avernus odkryłem sceny opowiadające znajomą historię, lecz z innego punktu widzenia. Była to praca wrogiej rasy i pokazywała to, co Wampirze historie wygodnie pominęły - jak szlachetne Wampiry, prawe i prowadzone głosem boga, rozpętywały wojny, które niszczyły obie rasy, tak zwycięzców, jak i pokonanych. Wrogowie sprzeciwili się bogu Wampirów i odmówili podporządkowania się Kołu Przeznaczenia, za to zostali wygnani. Rozumiałem teraz poetycką ironię ich przekleństwa, a me podobieństwo do wrogów Wampirów nie wydawało się już tak bardzo przypadkowe.
Niedługo potem Raziel natyka się na kolejne malowidło.
Raziel V.O.: Wygnana rasa przepowiedziała bohatera, który uratuje ją przed jej ciemiężycielami i zniszczy kajdany tyrańskiego boga Wampirów. Ten sam bohater, który dzierży ognisty miecz. Cóż to za gra, w której każdy z graczy rości sobie prawa do tego samego pionka?
Po tym jak Raziel zobaczył malowidło 'Hyldeńskiego Mesjasza' odzywa się do niego Elder.
Elder: Więc, Razielu... twa prawdziwa natura w końcu wyszła na jaw. Nigdy nie byłeś zbawcą Wampirów - to do Hyldeńskiej rasy należysz. A gdy Kain się o tym dowie, co, myślisz, że zrobi?...
Raziel dochodzi w końcu do serca katakumb. Do wielkiej, podziemnej pieczary, z wielką jamą pośrodku i dziwnym ołtarzem na skale, który nad nią wychodzi. Ceremonii przewodzi Strażnik Śmierci, Mortanius, a towarzyszą mu mnisi z Avernus, noszący złote maski i modlący się. Raziel staje za stalagmitem, tak by go nie zauważono i przygląda się całej scenie.
Cenobites: Hash'ak'gik! Hash'ak'gik! Hash'ak'gik!
Mortanius: Wielki Hash'ak'giku, słuchamy cię.
Cenobites: Drżymy i jesteśmy posłuszni.
Mortanius: Składamy ci tę ofiarę na ołtarzu świata.
Cenobites: Krew naszych pierworodnych poświęcamy tobie.
Raziel V.O.: W czeluściach Katedry Avernus natknąłem się na krwawy rytuał. Czy to było źródło zepsucia, które opanowało miasto?
Mortanius: Gniew Hash'ak'gika raz jeszcze został odwrócony. Idźcie teraz, jak zawsze, w jego służbie.
Cenobietes: Drżymy i jesteśmy posłuszni. Chwała Hash'ak'gikowi, na wieki chwała! Hash'ak'gik! Hash'ak'gik! Hash'ak'gik!
Gdy ceremonia dobiegła końca Raziel podszedł do brzegu jamy.
Raziel V.O.: Czym było, co ci zaślepieni ludzie czcili z takim zapałem? Czyżby był to przerażający 'Niewypowiedziany', o którym opowiadał mi Vorador?
W tym momencie Raziel zostaje wrzucony do jamy przez telekinetyczny atak. Podnosi się powoli z ziemi, gdy w oddali słyszy ciężkie, przybliżające się kroki.
Raziel V.O.: Jakikolwiek tak zwany bóg zamieszkiwał tę odrażającą jamę - zaraz miałem go poznać.
Z mroku wyłonił się bardzo zmieniony przez ewolucję Turel. Zatrzymał się po chwili i zaczął węszyć - oznaka, że najprawdopodobniej jest ślepy. Raziel w pierwszej chwili nie rozpoznał swego dawnego brata.
Turel: Nie czuję krwi. Poderżnąć gardło najpierw, krew tryska, potem wpada do jamy... Ofiara została odrzucona. Poznacie mój gniew-
Turel warczy i przybliża się do Raziela, obwąchując go.
Turel: Niemożliwe. Nie. Nie może być-
Raziel przywołuje Reavera i wygraża nim Turelowi.
Raziel: Trzymaj się z dala, potworze.
Turel: (poruszony) Nie. Ten głos - niemożliwe. Znam ten głos... ale on spadł. Otchłań, on tam skończył.
Raziel: Nie spadłem w Otchłań.
Turel: (z sarkazmem) Och, to przypomina tamto, czyż nie?
Raziel: Zostałem tam wrzucony, przez mych własnych braci.
Turel: Słyszałem co z nimi zrobiłeś... A teraz, odnalazłeś mnie, w końcu.
Raziel, zszokowany, odwołuje Reavera.
Raziel: ... Turel...
Turel: (śmiejąc się) Turel. Tak. To było me imię wtedy.
Raziel: Tamci byli groteskowi, ale-
Raziel odsuwa się i obaj zaczynają krążyć w koło.
Turel: Tak - zmieniłem się. Stałem się bogiem. Większym niż ty kiedykolwiek byłeś, Razielu. Nigdy nie byłeś bogiem. Większym nawet niż Kain!
Raziel: To tobie ci ludzie składają swe krwawe ofiary?
Turel: 'Hash'ak'gik'... 'Hash'ak'gik'... Tak.
Raziel: Ale jak to się stało?...
Turel: Zostałem przyzwany. Była ciemność i wielki głód. A potem zostałem... odnaleziony.
Raziel: Dlaczego pozostajesz w tym okropnym miejscu?
Turel: (stając się zły) Dlaczego pozostajesz? Czy zostałbym, gdybym mógł wyjść?!
Turel przybliża się do Raziela.
Turel: Gdy tak mnie prześladowali i na mnie krzyczeli, i-
Nagle oczy Turela rozjarzają się zielonym światłem, a on sam zaczyna mówić nie swoim głosem. Kontrolę nad nim przejęli Hyldeni.
Turel/Hyldeni: Godzina wybiła.
oraz Tak jak przepowiedziano.
Raziel: (zdezorientowany) Turel?
Turel/Hyldeni: Używamy jego głosu, by komenderować zwolennikom na górze.
oraz Żądamy ofiar, by utrzymać host przy życiu.
oraz Był wytrzymałym maczyniem, lecz nie może zaprowadzić nas dalej.
Turelowi udaje się odpędzić urok, ale zaraz potem znów przegrywa.
Turel/Hyldeni: Musisz zwyciężyć.
oraz Zbliża się czempion naszego wroga...
Z wielkim wysiłkiem Turelowi znów udaje się wyjść spod czaru.
Turel: Nie! Muszę dostać krew! Przynieście mi krew lub poczujcie gniew swego boga.
Turel odwraca się do Raziela, który cały czas stoi i przygląda się, nie wiedząc co robić.
Turel: Ty - twojej - tak wzmocni mnie ona przeciw nim-
Raziel przywołuje Reavera i zaczyna się cofać, gdy Turel zaczyna iść w jego kierunku.
Raziel: Co robisz?
Turel: Nie - żadnych więcej pytań. Żadnego wielbienia. Czas uciekać - czas krzyczeć - czas... umierać...
Raziel walczy i pokonuje Turela. Wampir wtedy ryczy w agonii i upada. Raziel podchodzi do niego.
Turel: Tak, teraz...
Raziel wznosi Reavera, by zadać ostateczny cios, ale w tym momencie Turela znów opanowują Hyldeni.
Turel/Hyldeni: Idź - przyspiesz swą misję-
oraz Staw mu czoła - i zniszcz go-
oraz Zniszcz w końcu Wiązanie...
oraz Wszyscy będziemy...
Zielone światło w oczach Turela gaśnie i wampir znów jest sobą.
Turel: (umierając) ... wolni...
Turel w końcu umiera, a z jego ciała wyłania się dusza, którą Raziel wchłania. Ale wraz z nią zmieszało się trochę zielonego światła. Gdy Raziel wchłonął duszę Turela, został też naznaczony mocą Hyldenów, a dzięki mocy Turela jego zdolności telekinetyczne się zwiększyły.
Raziel wspiął się z powrotem na wyższy poziom katakumb. Wyszedł koło nawy wykutej w skale, gdzie natknął się na nekromantę Mortaniusa. Pomimo iż mężczyzna jest sam to jednak mówi, najprawdopodobniej do młodego wampira Kaina.
Mortanius: Przybądź do mnie, mój nieumarły synu. Spiesz do Filarów; scena została przygotowana na wielki finał. Będziesz miał swą zemstę.
Raziel: Mortaniusie.
Nekromanta szybko się odwrócił i, widząc Raziela, sprawił, że jego Maska Śmierci zniknęła poprzez nieznaczny ruch ręką, tak samo jak czerwona aura z żółtymi iskierkami, wywołana jego magią.
Mortanius: Więc w końcu się pokazałeś - Wiązanie naprawdę musi byś słabe. Lecz przekonasz się, że przybyłeś za późno.
Raziel: Na co tym razem się spóźniłem?
W tym momencie oczy Mortaniusa rozjarzyły się zielenią, podobnie jak oczy Turela, ale zaraz poświata zniknęła.
Mortanius: Nie. Nie - nie teraz. Spóźniłeś się na zwycięstwo, którego pragnąłeś. I tak cię pokonałem.
Raziel: Pomyliłeś mą tożsamość.
Mortanius: Doprawdy? Zapomniałeś kto szkolił mnie w Starożytnych przepowiedniach-
Mortaniusa po raz drugi próbuje opanować Lord Hylden i tym razem mu się udaje.
Mortanius / Lord Hylden: To naczynie mówi prawdę - istotnie się spóźniłeś. Lecz nie ma to już żadnego znaczenia. Z tobą, czy bez ciebie - uda się nam.
Raziel: Więc w końcu spotykam 'Niewypowiedzianego' - i oto jest, zagnieżdżony w samym sercu Kręgu. Ironiczne.
Mortanius / Lord Hylden: (śmiejąc się) Poetycka sprawiedliwość - obalenie fundamentów Filarów od wewnątrz. Nasza zemsta będzie całkowita i za wszystko.
Mortanius słabnie. Zielona poświata w jego oczach zanika, a potem ponownie się pojawia.
Mortanius: Ach...
Mortanius / Lord Hylden: Temu pozostało już niewiele sił. Nie można go niszczyć-
Lord Hylden znika, a uwolniony od jego ducha Mortanius zatacza się do tyłu i pada na kamienny fotel za swoimi plecami.
Mortanius: Twój gatunek nie lubi przegrywać.
Raziel: Poszukuję Serca Ciemności.
Mortanius: Ach, teraz o tym myślisz. Lecz już ci powiedziałem - spóźniłeś się. Serce spełniło swą funkcję. Użyłem go, by nadać przepowiedni bieg. Stworzyłem przepowiedzianego czempiona, któremu przeznaczone jest być twym niszczycielem. Dziedzic Równowagi ocali Nosgoth, Filary powrócą pod opiekę Wampirów, tak jak być powinno, a twa rasa zostanie potępiona na wieki.
Raziel: Kain. Użyłeś Serca Ciemności, by stworzyć Kaina.
Mortanius: Jakżeby inaczej? Z początku nie chciałem uwierzyć w starożytne mity. Myślałem, że wampiry to po prostu plaga, która opanowała ludzkość, zaraza, nad którą musimy zapanować. Lecz oni mieli rację, a my źle postąpiliśmy, obalając ich - Moebius i ja. Nie rozumieliśmy czym było, co Filary zatrzymywały. Odprawiłem swą pokutę. I doprowadzę to do końca, który już wkrótce nastąpi. Wiem jednak, że Kain to naprawi, przywróci Równowagę-
Lord Hylden raz jeszcze próbuje opanować Mortaniusa, ale nie udaje mu się.
Mortanius: W samą porę. Mój wróg rośnie w siłę.
Raziel: Gdzie jest teraz Serce Ciemności? Czyżbyś je zniszczył?
Mortanius: (śmiejąc się) Wciąż nie rozumiesz, prawda? Tak długo nie możesz go użyć, jak długo Kain strzeże go swym życiem.
Raziel: (niedowierzając) Kain - je ma?
Raziel w końcu wszystko zrozumiał. W tej jednej chwili nastąpiło olśnienie.
Raziel: (zszokowany) Ono jest w Kainie!
Mortanius: (z uśmiechem) Szach i mat. Ten uczynek zbawi wpierw mnie, a później całe Nosgoth. Musi, mu- unh-
W tej chwili Lord Hylden znów się pojawia i siłą opanowuje Mortaniusa.
Mortanius / Lord Hylden: Ten słabnie. Lecz już wkrótce będziemy mieć silniejsze naczynie.
Opętany Mortanius podnosi się i idzie na Raziela, który cofa się szybko.
Mortanius / Lord Hylden: Długo oczekiwana godzina nadchodzi - nasze uwolnienie jest o krok-
Hylden Lord ponownie znika, a uwolniony Mortanius wzdycha ciężko.
Mortanius: Ach... Muszę - to zakończyć. Teraz-
Mortanius przywołuje Maskę Śmierci i znika. Raziel zostaje w katakumbach sam.
Kain przybywa do Katedry Avernus i idzie w kierunku ołtarza, dobywając Blood Reavera, gdy otwiera się portal i pojawia się Raziel.
Raziel: (w defensywie) Kain. Dlaczego mnie to nie dziwi?
Kain: Ponieważ nasze przeznaczenia łączą się, Razielu, jak dwie rzeki, których koryta się spotkały i nie mogą się rozdzielić. Znajdziesz mnie za każdym fatalnym zakrętem, który weźmiesz.
Raziel: Powiedziałeś, że wolna wola należy do mnie, co się z tym stało?
Kain: Wciąż ją posiadasz. I to właśnie dlatego tutaj jestem.
Raziel: To twoje machinacje nadały bieg memu przeznaczeniu. Moneta, którą rzuciłeś, uderzyła o ziemię. Teraz musisz dostosować się do wyniku.
Kain: Moneta wciąż się obraca, Razielu. By osiągnąć rozwiązanie, z którym obaj będziemy mogli żyć, które będzie najlepsze dla naszych przyszłości, Janos Audron nie może zostać wskrzeszony.
Lekka zielona mgiełka pojawia się w oczach Raziela, potem znika.
Raziel: Ponieważ ty tego nie chcesz? Czy ma wolna wola ma być egzekwowana tylko wtedy, gdy ty sobie tego zażyczysz?
Kain: Stawka jest o wiele większa niż przypuszczasz.
Raziel: Tak, i to właśnie Janos ma odpowiedzi, których pragnę.
Kain: Musisz mi zaufać, Razielu. Nasze intencje - dla Nosgoth, dla naszych przyszłości - aż tak bardzo się nie różnią.
Raziel: Muszę ci zaufać - albo?
Kain: Nie przyszedłem tu, by ci grozić, Razielu.
Raziel: Mówisz to jednocześnie trzymając w ręce instrument mej zguby?
Kain: Już raz ocaliłem cię od Reavera. Nie mam powodów, by cię w nim uwięzić.
Kain przytwierdza Reavera z powrotem do swych pleców.
Raziel: Przynajmniej do czasu, aż nie przysłuży się to twym planom.
Kain: Nie jesteś jedynym, który ryzykuje. Być może dzierżę instrument twej destrukcji, lecz ja również zaryzykowałem, przychodząc tutaj. Czy może jeszcze tego nie odkryłeś - to ty dzierżysz jedyną broń, która może mnie zgładzić.
Raziel przywołuje Soul Reavera.
Raziel: Więc wiesz czym jestem - i kim jesteś ty?
Kain: Przypuszczam, że tak.
Raziel: I wciąż uważasz, że możesz mnie przesuwać jak swego pionka? Przemyśl to, Kainie.
Raziel atakuje, a jego oczy rozjarzają się zielonym światłem. Kain umyka jego mieczowi.
Kain: Przemyśl to, Razielu.
Raziel: Dlaczego? Jeśli jesteśmy tymi, którymi jesteśmy, to czy nie przeznaczone jest nam walczyć ze sobą na śmierć, by zadecydować o losie Nosgoth?
Kain: (zirytowany) Nie bądź głupcem, Razielu! Nie będę z tobą walczył!
Raziel: (rozwścieczony) I to ma być przepowiedziana bitwa herosów? Wygram, bo nie chcesz ze mną walczyć?
Raziel znów atakuje i znów Kain się uchyla.
Raziel: (rozwścieczony, kpiąco) Wielki Kain, Dziedzic Równowagi, niedoszły zbawiciel Nosgoth, poddaje się nim rozpoczęła się ostateczna walka-
Raziel rzuca się na Kaina, który łapie go w locie i odrzuca na bok. Potem wampir dobywa Blood Reavera.
Kain: (zrezygnowany) Dobrze więc, jeśli ma ci to przemówić do rozumu -
Gdy Kain pokonuje Raziela, staje nad pobitym demonem i trzyma mu miecz na gardle.
Kain: Teraz - wysłuchasz mnie. Serce Ciemności musi pozostać w ukryciu. Wielka krzywda przyjdzie z jego użytku.
Raziel: Ty nie wiesz, gdzie ono jest, prawda?
Kain: Nie-
Raziel: Nigdy go nie szukałeś.
Kain: To nie ma znaczenia, Razielu. Wysłuchaj mnie - musisz zrozumieć, że każdej istocie została przypisana jedna, z góry ustalona, ścieżka. Wszyscy jesteśmy uwięzieni-
Raziel: (z goryczą) W Kole Przeznaczenia. Uwierz mi, rozumiem to lepiej niż ty nawet.
Kain: (z rozpaczą) Wszyscy prócz jednego. Dzięki twemu odrodzeniu, jesteś jedyną wolną istotą, jedyną pośród nas wszystkich, która naprawdę ma wolną wolę. Masz wybór, Razielu-
Raziel: Którego, jestem pewien, muszę dokonać pod twoje dyktando. Twój pionek osiągnął przeciwległy koniec planszy, Kainie.
Raziel powstaje złowrogo, jego oczy znów rozjarzają się zielonym światłem.
Raziel: A teraz me moce mogą przewyższyć nawet twoje. Jakież to będzie ironiczne, jeśli zniszczy cię istota, którą sam stworzyłeś. Teraz - skończymy to. Raz na zawsze.
Raziel znów atakuje Kaina i tym razem udaje mu się go ciąć w bok. Na chwilę się rozdzielają, a potem znów Raziel rusza na Kaina. Podnosi Soul Reavera, by zadać Kainowi cios, a drugim szponem łapie go za miejsce, gdzie go ciął. Kain szczerzy zęby w bólu, ale nie poddaje się i łapie Raziela za nadgarstek, by powstrzymać upiorne ostrze. W tym momencie jego ciało stało się przewodnikiem pomiędzy Razielem, a Blood Reaverem, który zaczyna go wchłaniać. Raziel pada na kolana, a jego ciało zaczyna zanikać.
Raziel: (znikając) Ach... Ty...
Kain: (przerażony) Nie - Razielu-
Raziel: Vae Victis-
Kain: Ja nie-
Nie udaje mu się skończyć. Oczy Raziela jeszcze raz rozjarzyły się zielonym światłem. Potem podniósł ramię i wbił pazury w pierś Kaina, który krzyknął. W tym momencie wampir go puścił, a Raziel wyrwał z niego Serce Ciemności i przytrzymał triumfalnie w dłoni. Kain złapał się za ranę i popatrzył na Raziela.
Raziel: "Biada pokonanym" - odnalazłem Serce Ciemności. A ty - ty odchodzisz w nicość!
Raziel wystrzelił w Kaina pocisk telekinetyczny i ten wleciał do wciąż otwartego portalu, który teraz zniknął. Zielone światło w oczach Raziela zniknęło i teraz dopiero zaczął się zastanawiać się nad tym, co uczynił.
Raziel: Kain zniknął. Szaleństwo tego miejsca w jakiś sposób podsyciło mój gniew, a gdy ten ustąpił, nie czułem żadnej radości, żadnego poczucia, że zwyciężyłem. Jedynie cichą świadomość, że raz jeszcze ślepo weszliśmy do pułapkę naszych wrogów. Nie miałem pewności, czy Kain rzeczywiście chciał mnie zabić - a teraz wyglądało na to, że już nigdy się tego nie dowiem.
Raziel powraca do Rezydencji Voradora z Sercem Ciemności, by wskrzesić Janosa. Wchodzi przez Bibliotekę, tymi samymi drzwiami, którymi opuścił domostwo.
Raziel V.O.: Podczas mej nieobecności rezydencja została opanowana przez żołnierzy Moebiusa. Mam nadzieję, że jeszcze nie odnaleźli wejścia do krypty, ani nie odkryli ciała Janosa. Po Voradorze nie było śladu.
Jak się okazało, na Raziela czekał Moebius, stojąc wraz ze swoimi Łowcami Wampirów na balkonie Biblioteki.
Moebius: Raziel - tryumfujący bohater. Rozumiem, że możemy pogratulować. Kain w końcu nie żyje.
Raziel staje na środku Biblioteki, patrząc z dołu na Rzeźbiarza Czasu.
Raziel: Przypuszczam, że oczekujesz takich samych gratulacji z okazji śmierci Voradora? Czy może ci umknął?
Moebius: Mamy go.
Moebius przerzuca przez poręcz miecz Voradora, który ląduje u stóp Raziela.
Moebius: Lecz za znaczną cenę zapłaconą krwią.
Raziel: Podobałoby mu się to.
Moebius: Niech trzyma go przy życiu, do czasu aż jego głowa spadnie z karku, a każdy wampir w Nosgoth w końcu będzie martwy.
Raziel: A czy ta wiedza ciebie podtrzyma przy życiu? Ty również zmierzasz ku swej śmierci.
Moebius: Dla prawdziwego sługi jedynego boga, śmierć nigdy nie jest gorzką. Pójdę - ponownie w spokoju, z wiedzą, że odegrałem mą małą rolę w planach naszego pana. Kain został w końcu zniszczony, a dokonałeś tego ty. Którym z bohaterów myślisz, że jesteś teraz? Zbawcą wampirów? Czy tym drugim? Czy zdałeś sobie w końcu sprawę, że nie miało dla nas znaczenia, którym myślałeś, że jesteś, tak długo jak wynik końcowy był ten sam? A teraz Kain nie żyje. Doprawdy, nie wiem jak ci dziękować.
Raziel: Więc to wszystko zostało zaaranżowane, każdy krok. A Kain naprawdę wierzył, że posiadam wolną wolę.
Moebius: Och, ależ posiadasz. (odwraca się) I właśnie tu jest największe zwycięstwo - by zmusić jedynego, mającego wybór gracza, do zrobienia dokładnie tego, czego chcieliśmy. Dobra robota, oddany sługo. A teraz...
Moebius aktywuje swą laskę i znika, pozostawiając Raziela sam na sam ze swymi Łowcami Wampirów.
Moebius: ... muszę dopilnować egzekucji.
Raziel dotarł w końcu do krypty na końcu ogrodu i stanął przed ciałem Janosa, z Sercem Ciemności w dłoni.
Raziel V.O.: Ta relikwia kosztowała tak wiele... ma krew za odpowiedzi, które chciałem uzyskać od tych enigmatycznych zwłok. Była to cena mej wolności, za którą Kain zapłacił życiem.
Raziel wkłada serce do klatki piersiowej Janosa i odsuwa się. Czeka. Nic się nie dzieje.
Raziel V.O.: Czyżbym zaszedł tak daleko i poświęcił tak wiele, by tak się to miało skończyć?
Rozpaczając, Raziel kładzie dłoń na dziurze w klatce piersiowej Janosa. W tym momencie w ranie rozbłyskuje biało-niebieskie światło, a Janos podrywa się do góry. Raziel szybko się odsuwa, przerażony. W chwilę później, Starożytny Wampir siada, całkowicie uleczony. Nawet jego ubranie nie jest już poplamione krwią.
Janos Audron: Ja... pamiętam!
Janos zauważa Raziela. Wstaje z katafalku.
Janos Audron: Raziel... dziedzic przepowiedni... przybyłeś po Reavera na chwilę przed tym, jak znaleźli mnie Sarafanie.
Raziel: Byłeś tu pogrzebany przez pięć wieków. Twoi mordercy od dawna nie żyją.
Janos głośno wciąga powietrze, zaskoczony.
Janos Audron: Pięćset lat? A Vorador...?
Raziel: Również martwy. Twa linia została wymazana. Wiek wampirów zbliża się ku końcowi.
Janos Audron: Więc nie możemy tracić więcej czasu.
Janos wyciąga do Raziela rękę, ale ten odpycha ją, co trochę zaskoczyło Starożytnego Wampira.
Raziel: Nie jestem tym, kim myślisz, że jestem. A to nie jest akt dobroci. Mam pytania, na które, najwyraźniej, tylko ty możesz udzielić odpowiedzi.
Janos Audron: Razielu. Są na tym świecie siły, które będą chciały cię zwieść i wypaczyć twe przeznaczenie. Lecz musisz mi uwierzyć... Twe przybycie zwiastuje zbawienie Wampirzej rasy.
Raziel: Dlaczegóż więc Wampiry stworzyły broń, która chce pochłonąć i uwięzić ich zbawcę?
Janos Audron: (niedowierzając) Nie... To nie może być...
Raziel: Tak długo, jak długo istnieje ostrze, nieubłaganie jestem pchany w ku zgubie. To ty związałeś mnie z tym losem. I tylko ty możesz mnie uwolnić.
Janos Audron: Razielu, zostałeś wprowadzony w błąd. Na mocy przepowiedni - masz dzierżyć Reavera.
Raziel przywołuje Widmowe Ostrze. Janos, widząc to, cofa się i opiera o katafalk, przerażony.
Raziel: I tak też czynię... choć nie tak, jak sobie to wyobrażałeś.
Reaver znika, a Janos zaczyna rozważać całą sytuację.
Janos Audron: (w zamyśleniu) Zbawiciel i niszczyciel... czy to możliwe? Czyżbym źle odczytał wszystkie znaki? Wygląda na to, że twe przeznaczenie jest bardziej zagmatwane niż sobie wyobrażałem. Musisz mi zaufać, Razielu... Możemy mieć bardzo mało czasu. Przeniosę cię do miejsca, w którym są wszystkie twe odpowiedzi.
Janos i Raziel pojawiają się w sali zebrań Wampirzej Cytadeli.
Raziel: Dokąd mnie przywiodłeś?
Janos Audron: Znajdujemy się w starożytnej cytadeli Wampirzej rasy, zbezczeszczonej i opuszczonej dawno temu. Twierdza przetrwała wieki wojen przeciwko naszemu wielkiemu wrogowi-
Raziel: Hyldenom.
Janos Audron: Tak. Z tej komnaty patrzyliśmy na wzniesienie Filarów i wygnanie naszych wrogów z krainy.
Od Filarów, widocznych w oddali, słychać dudnienie.
Janos Audron: To zły omen... Wiązanie jest zagrożone - zbliża się godzina przepowiedni.
Raziel: Za późno. Filary już są zgubione.
Janos Audron: Tak długo, jak choćby jeden z nas istnieje, istnieje nadzieja. Filary nie mogą pozostać pod ludzką strażą. Nie są zdolni do służby.
Raziel: Dlaczego więc pozwoliliście, by wpadły w ludzkie ręce?
Janos Audron: Razielu, nie mamy czasu-
Raziel: Chcę odpowiedzi. Nie obchodzi mnie, czy świat się zaraz skończy.
Janos Audron: Dobrze więc. Hyldeni przeklęli nas w swym upadku, naznaczając nas drapieżnym głodem krwi. Lecz wraz z tą przemianą, przyszła prawdziwa zemsta naszych wrogów: nieśmiertelność.
Raziel: Wyzwolili was z Koła Przeznaczenia.
Janos Audron: Uwięzili nasze dusze w tych ciałach, wykluczając nas z oczyszczającego cyklu śmierci i narodzin.
Raziel: (oskarżycielsko) A jednak przekazaliście klątwę dalej.
Janos Audron: To było zło konieczne. Nasza nieśmiertelność pozbawiła nas łaski naszego Boga - odwrócił od nas swój wzrok i zamilkł. Wielu odebrało sobie życie, nie mogąc znieść z nim rozstania.
Raziel: Lecz nie ty.
Janos Audron: Klątwa czy błogosławieństwo, to cena, którą płacimy za wygnanie Hyldenów z tej krainy. By utrzymać Wiązanie, musieliśmy zachować naszą linię. Przekazaliśmy mroczny dar ludzkim następcom naszych upadłych Strażników. Można było to przewidzieć, że zbuntują się, odrzucą klątwę i przejmą Filary dla siebie... I tak oto dochodzimy do naszego obecnego dylematu. Gdy ludzkość sprawuje władzę nad Filarami - Wiązanie się rozpada. Hyldeni napierają na bariery ich więzienia, usiłując znów postawić stopę na tej ziemi.
Raziel: A co to wszystko oznacza dla mnie?
Janos Audron: Stoimy u progu nowego eonu, Razielu, a ty jesteś punktem, w którym nasze przeznaczenie bierze zakręt. Pod tą komnatą znajduje się nasz najskrytszy azyl - zewnętrzna komnata została otwarta. Wygląda na to, że wszystko nabiera rozpędu. Ten naszyjnik jest kluczem do tajemnic, których poszukujesz.
Janos zdejmuje z szyi naszyjnik Oroborosa i daje go Razielowi.
Janos Audron: Nie mogę ci towarzyszyć; sam musisz przejść te próbę. Jeśli ci się uda, dostaniesz wszystkie odpowiedzi.
Raziel: A jeśli obleję test?
Janos Audron: Wtedy... nie powrócisz...
Janos znika.
Jak tylko Raziel wszedł do Kuźni, cztery macki Eldera wystrzeliły spod podłogi i zawisły nad jej środkiem.
Raziel: Powinienem był się domyśleć, że cię tu znajdę.
Elder: Tu i wszędzie... Teraz i zawsze. Jam jest Kołem, które się obraca; jam jest Kręgiem życia i śmierci.
Raziel: (z cynizmem) A ja zaczynam myśleć, że Wampiry popełniały samobójstwa tylko po to, by uciec od twego głosu.
Elder: Nie wystawiaj mej przychylności na próbę swą impertynencją, Razielu. W końcu wypełniłeś swe zadanie. Jestem zadowolony.
Raziel: Co więc starasz się tu zniszczyć? Co jest we mnie takiego, co tak cię przeraża?
W Kuźni są trzy malowidła. Środkowe przedstawia Kaina, choć z czarnymi skrzydłami i niebieską skórą, podobną tej Starożytnych Wampirów, przedstawionego tak jak wyobrażali sobie go Antyczni. Po jednej i drugiej stronie malowidła są dwa inne, przedstawiające wybrańca Wampirów i Hyldenów w walce, z tym że po jednej stronie Wampir wygrywa, a po drugiej Hylden.
Elder: Twoje przeznaczenie nie ma znaczenia, Razielu. To o przeznaczenie Kaina cały czas chodziło.
W tym momencie cztery macki Eldera zapierają się o podłogę i wciągają ją głębiej w ziemię, a następnie zwijają się i zakrywają otwór w samym środku kuźni, tłamsząc wydobywający się stamtąd biały ogień.
Raziel V.O.: Mój pan wydawał się być zadowolony ze zgaszenia oczyszczającego ognia Kuźni Duchów. Być może Reaver zwolni jego uścisk...
Razielowi udało się w końcu obudzić kuźnię do życia. Wtedy pojawiła się przed nim Ariel, teraz ponownie piękna.
Ariel: Dokonało się. Dla ostatecznego celu kuźnia przyzywa duchy wszystkich Strażników Równowagi.
Raziel: Ariel? Ty?
Ariel: Tak, Razielu - jednak jestem teraz czymś więcej aniżeli byłam. Zasłona podniosła się z mych oczu. Mój duch, zjednoczony z duszami mych przodków, został przyzwany na ostateczny chrzest miecza. By przywrócić Równowagę, miecz musi zostać oczyszczony przez Ducha.
Ariel wyciąga do Raziela rękę.
Ariel: Wyzwól mnie, Razielu - Soul Reaver ma moc. Wyzwól nas wszystkich. Po to zostaliśmy przyzwani.
Raziel powoli wyciąga rękę i w końcu chwyta Ariel, która w tym momencie zaczyna świecić i znikać, a światło, które się z niej wydobywa poprzez ciało Raziela wchodzi do jego miecza. Gdy światło znika, Reaver żarzy się od nowej mocy.
Ariel V.O.: Dobrze się spisałeś, Razielu. Lecz masz do przejścia jeszcze jedną próbę. Musisz zjednoczyć, co zostało rozdzielone... tylko wtedy Dziedzic Równowagi będzie gotów do swej prawdziwej próby. Tylko wtedy...
Ariel milknie całkowicie.
Raziel V.O.: Reaver żarzył się teraz oczyszczającym płomieniem. Byłem jednak daleki od oświecenia i otoczony jeszcze większą pajęczyną tajemnic. Czego, według Janosa, miałem się tu dowiedzieć? Co z zagadkową wiadomością Ariel? Jeśli miecz został ulepszony dla Dziedzica Równowagi - dla Kaina - który teraz nie żył - jaka pozostała nadzieja? Muszę znaleźć Janosa - i to szybko. (ziemia trzęsie się) Bałem się myśleć, co te złowieszcze wstrząsy mogą oznaczać.
Raziel wchodzi do komnaty cytadeli, w której po raz pierwszy pojawił się tutaj. Znajduje tutaj Janosa, który przez wyrwę w ścianie patrzy na Filary.
Raziel: Janos! Co to ma być?!
Janos Audron: Wiązanie słabnie - wszystko stracone.
Raziel V.O.: Doczekaliśmy katastrofalnego momentu, w którym młody Kain, jako Strażnik Równowagi, stanął przed swą brzemienną w skutki decyzją. Słuchając instynktu samozachowawczego, miast poświęcić się, skazał Filary na wieczną ruinę.
Janos Audron: Może jest jeszcze nadzieja, Razielu. Jest Jeden, który zostanie wezwany; musisz odszukać Dziedzica Równowagi-
Wtedy obaj słyszą odległą eksplozję, najprawdopodobniej przy Filarach. Janos szybko odwraca się do dziury w ścianie, by popatrzeć.
Janos Audron: Dobry boże...
W momencie Filary eksplodują, a zaraz potem wszystko zostaje spowite przez oślepiające światło. Raziel zostaje odrzucony do tyłu przez podmuch energii. Gdy światło znika, Raziel zauważa, że oczy Janosa świecą zielonym światłem, a jego skrzydła i całe ciało pokryte jest jasnymi szramami - jakby ogień chciał się wydostać na zewnątrz.
Janos Audron / Lord Hylden: Ach, Razielu, znów się spotykamy. Doskonale odegrałeś swoją rolę. Przyjemnie jest zemścić się i uwolnić za jednym zamachem.
Janosowi na chwilę udaje się przejąć kontrolę.
Janos Audron: Nie - nie możesz...
Janos wzdycha i znika, a jego miejsce ponownie zajmuje Lord Hylden.
Janos Audron / Lord Hylden: Ten jest silny... dobrze. Mój następny ruch będzie wymagał bardziej wytrzymałego hostu. Śmiertelnicy są tak kruchymi naczyniami. (zwracając się do Raziela) Dobrowolnie czy nie, dostarczyłeś nam instrument naszego zwycięstwa.
Raziel: Jeszcze bym się nie cieszył.
Raziel podchodzi kilka kroków w kierunku Hyldena i przywołuje Reavera.
Janos Audron / Lord Hylden: Żałosna kreaturo - nic nie wiesz. Zwiedzenie Kręgu i opętanie Mortaniusa; zamordowanie Ariel; zepsucie i upadek Filarów: wszystko zaaranżowane jako preludium dla tej chwili. Szukaliśmy niezniszczalnego naczynia, a ty nam je dostarczyłeś. Potrzebowaliśmy krwi naszego antycznego wroga, a ty dostarczyłeś Janosa Audrona - wpierw zostając zwabionym do Serca Ciemności. I najlepsze: zamordowałeś Dziedzica Równowagi, by je zdobyć. Już wygraliśmy.
Janosowi ponownie udaje się przejąć kontrolę. Pada na kolana, wyczerpany, i chwyta Raziela za rękę, gdy ten do niego podbiega, by go podtrzymać.
Janos Audron: Razielu, nie możesz pozwolić im wypełnić ich planu. Zabij mnie, a teraz to zakończysz.
Janos ponownie znika, a pojawia się rozwścieczony Lord Hylden, który szybko wstaje. Raziel cofa się o krok.
Janos Audron / Lord Hylden: Samobójczy jak i cała reszta. Znaj swe miejsce, Razielu. Prawdziwy bohater odgrywa swą rolę, a potem usuwa się w cień.
Lord Hylden odpycha Raziela, by przejść, ale ten zagradza mu drogę Reaverem.
Janos Audron / Lord Hylden: Naiwny ghulu. Aż tak bardzo pragniesz zginąć za przegraną sprawę Wampirów?
Raziel: Nie opuścisz tej komnaty. Zniszczę Janosa, jeśli będę musiał.
Janos Audron / Lord Hylden: Dobrze więc, dam ci satysfakcję...
Lord Hylden wzbija się w powietrze i powoduje wybuch, który zmiata wszystkie stojące w komnacie kamienne krzesła.
Lord Hylden w ciele Janosa pada na ziemię i wtedy Janos odzyskuje panowanie nad swym ciałem.
Janos Audron: (błagając) Razielu... Skończ to - nim on powróci...
Raziel wznosi miecz do ostatecznego ciosu, ale nie może się zdobyć na zabicie Janosa i... traci jedyną szansę na pokonanie Lorda Hyldenów, który ponownie przejmuje kontrolę nad ciałem starego wampira, które momentalnie się odnawia po walce, a potem wzbija się w powietrze.
Janos Audron / Lord Hylden: Powinieneś był go posłuchać...
Ręce Lorda Hyldenów zaczynają świecić zielonym światłem i zaraz potem wystrzeliwują z nich zielone błyskawice, które trafiają Raziela i odrzucają go w tył. Śmiejąc się, Lord podchodzi do swej ogłuszonej ofiary i ponownie atakuje go błyskawicami. Po tym ataku Raziel leży na podłodze, nie mając sił, by się podnieść.
Janos Audron / Lord Hylden: (z tryumfem) Teraz to koniec. I tak oto rozpoczyna się nowa epoka.
Po tych słowach Lord Hylden w ciele Janosa rozkłada skrzydła i odlatuje, a Raziel, ciężko pobity, przenosi się do Wymiaru Spektralnego.
Raziel raz jeszcze staje przed Elderem w Wymiarze Spektralnym.
Elder: Czy widzisz? Jak daleko byś nie uciekł i tak zawsze do mnie powrócisz. Poddaj się, Razielu.
Raziel, rozwścieczony, atakuje Eldera Reaverem, ale bez żadnego efektu.
Raziel: Nigdy-
Elder: (śmiejąc się) Daremnie się trudzisz, Razielu. Broń, którą dzierżysz, pomimo iż ulepszona, pozostaje jedynie widmowym ostrzem. Nie może mnie tknąć.
Raziel: Nie będę twym więźniem.
Elder: Nie masz wyboru. Twe zadanie zostało wypełnione. Kain został usunięty z planszy, a ta komnata przygotowana na me bardziej podatne na wpływy sługi. Nie ma dla ciebie nic więcej do zrobienia.
Raziel: Nie zgadzam się na naginanie mej woli-
Elder: To mą wolę masz zawsze wypełniać, nie swą własną.
Raziel: Pasożytniczy oszuście - siłą mnie więzisz, ponieważ posiadam wolną wolę-
Elder: Niczego nie posiadasz! Jako, że nie możesz umrzeć, twa dusza nie może trafić z powrotem do Koła - lecz być może pocieszy cię fakt, że pozostaniesz tu ze mną na wieczność.
Elder przestaje już zwracać uwagę na Razielu, a skupia się na czymś zupełnie innym, kończąc tym samym dyskusję.
Elder: Moebiusie, mój dobry sługo. Wzywam cię w miejsce naszego pierwszego spotkania. Powróć tu do mnie...
Kain leży na plecach w nieznanym mu miejscu (tak naprawdę są to podziemia Katedry Avernus, a dokładnie pieczara Turela, ale w wymiarze Hyldenów). Po chwili otwiera oczy, a jego ciało gwałtownie podrywa się do góry, gdy odzyskuje przytomność. Siada, oddychając głęboko i trzymając rękę na piersi. Potem zdejmuje ją i ogląda wnętrze swej szponiastej dłoni, jakby spodziewając, że znajdzie tam jakiś ślad.
Kain V.O.: Zbudziłem się w mrocznym wymiarze. A jakaś niepokojąca cisza zaległa w miejscu, gdzie było me serce - serce, które zawsze należało do Janosa Audrona. Jak to możliwe, że wciąż żyłem?
Obok niego leżał jego Blood Reaver, z którym wpadł w portal. Podsunął go sobie i wstał powoli, używając miecza jako podpory. Wtedy zaczęły mówić do niego głosy, pomimo iż nikogo nie był w stanie zobaczyć.
Hyldeni: Wciąż nie przybrałeś odpowiedniej formy, wampirze.
oraz To stanie się najpierw.
oraz Ten świat uczyni się ohydnym...
oraz Oszalejesz i nawet tego nie zauważysz.
Kain: Cóż to za miejsce?
Hyldeni: Czyż nie myślisz o tym miejscu każdego dnia, wampirze?
oraz Czy naprawdę nas zapomniano.
oraz Zostaliśmy zapomniani.
oraz To jest wygnanie, na które zostaliśmy skazani-
oraz Ale wkrótce już, wkrótce będziemy wolni.
oraz Będziemy wolni.
Kain odwraca się momentalnie, gdy dwa Elektryczne Demony spadają z góry za jego plecami.
Kain pokonuje demony i wtedy otwiera się portal, przez który przechodzi. Wyłania się w pieczarze Turela, w normalnym Nosgoth.
Kain V.O.: Poczułem, że jestem przyciągany - zmuszony nawet, by nie pozostawać tu zbyt długo, lecz by natychmiast udać się do Wampirzej Cytadeli.
Kain powraca do Wampirzej Cytadeli, materializuje się w głównej komnacie i ogląda połamane niedawno Filary.
Kain V.O.: Wiedziałem jak złowieszcza była to godzina w historii Nosgoth. To właśnie teraz miało miejsce wydarzenie, które ukształtowało całe me istnienie... Wybrałem swój los, odmawiając złożenia ofiary, skazując Filary na zagładę i budując me skazane na rozpad imperium na ich ruinach. Wskrzeszę później kapłanów Sarafan jako mych najwierniejszych Poruczników i któregoś dnia wrzucę jednego z nich, mego sługę Raziela, do Otchłani - przypieczętowując decyzję, by walczyć z mym Przeznaczeniem. Lecz na samym końcu, czy robiło to jakąś różnicę? Czy może, jak powiedział mi Moebius, błędnie odczytałem znaki? Czy w mej arogancji przegapiłem szansę na prawdziwe przeznaczenie?
Kain podąża ścieżką, którą jeszcze niedawno szedł Raziel i znajduje Kuźnię Dusz. Będąc na górze uśmiecha się widząc Moebiusa stojącego na samym dole. Szybko skacze w dół. Starzec mówi do Eldera, gdy Kain cicho ląduje za jego plecami.
Moebius: ... Hyldeni są ledwie niewygodną konsekwencją. Poradzimy sobie z nimi w swoim czasie.
Kain cicho dobywa Blood Reavera.
Moebius: To niska cena za śmierć Kaina.
Kain: Nieco się pospieszyłeś.
Moebius szybko odwraca się, przerażony.
Moebius: Kain?!
Kain: Czy jest jednak luka w twej wszechwiedzy, Moebiusie?
Moebius dwukrotnie próbuje użyć swej laski, ale za każdym razem nie wywiera ona na Kainie żadnego efektu.
Kain: (rozbawiony) Wpierw w twej wszechwiedzy, a teraz w twej mocy. Fatalnie się potykasz.
Moebius: To nie jest możliwe...
Kain wybija kostur z rąk Moebiusa i łapie go za rękę, którą przykłada do dziury w swej piersi.
Kain: Część mnie, na którą wpływ miał ten kostur, nie jest już na swoim miejscu. Lecz ty już o tym wiesz, czyż nie?
Kain brutalnie odpycha Moebiusa.
Kain: Zawsze uważano, że jestem bez serca. A teraz, Moebiusie, nadszedł czas.
Moebius: By mnie zabić? Znów? Twoim jedynym rozwiązaniem, wszystkich problemów: zabijać.
Kain: To nie jest debata. Bo widzisz - tym razem nie masz niczego, czego chcę.
Kain po raz drugi łapie Moebiusa, jednak tym razem nabija go a Reavera.
Moebius: (z trudem) Myślisz... że to będzie miało znaczenie? Służę Temu... który włada życiem i śmiercią.
Kain: Więc idź do niego.
Kain spycha Moebiusa z ostrza. Starzec pada na ziemię i leży tam umierający.
Moebius: (umierając) Jestem... jego posłusznym... jego oddanym sługą. Wkrótce... cały ból minie, a mój pan... podaruje mi życie... raz jeszcze.
Moebius umiera. Słychać znajomy dźwięk przejścia pomiędzy dwoma światami, gdy duch Moebiusa budzi się w Zaświecie. Powoli Rzeźbiarz Czasu wstaje ze swego martwego ciała, nie zauważając, że Raziel stoi tuż za jego plecami.
Moebius: Panie, wybacz, chwilowe niedopatrzenie. W jakiś sposób Kain wciąż żyje i niespodziewanie mnie uśmiercił. Wykorzystaj swego sługę raz jeszcze i-
Moebius krzyczy, gdy Raziel nabija go na Soul Reavera.
Raziel: Idź więc do swego pana. Posyłam cię z powrotem do Koła.
Prawdziwa postać Eldera po raz pierwszy ukazuje się Moebiusowi, który jest przerażony jej wyglądem.
Moebius: Och... boże - nie...
Raziel: Widzisz to? Potwora, któremu służyłeś? Czy właśnie to sobie wyobrażałeś, gdy to czciłeś?
Moebius: Nie...
Raziel: (z pogardą) I z tą wiedzą - idź - i nakarm to. Uwalniam cię.
Raziel zsuwa Moebiusa z Reavera, odchyla swój szal i wchłania go.
Elder: (śmiejąc się) Twe żałosne czyny i tak nie mają znaczenia, Razielu. Moebius był dobrym sługą, lecz nie było z niego dalszego pożytku. Jego długie życie dobiegło kresu. Widzisz? - nawet buntując się, wypełniasz mą wolę.
Raziel: Być może, lecz coś się zmieniło, czyż nie? Nie przewidziałeś powrotu Kaina.
Elder: Obaj przeszliście już swymi ścieżkami po Kole - tutaj kończy się wasza podróż.
Raziel: Nie masz możliwości zabicia któregokolwiek z nas.
Elder: Ach, lecz można was powstrzymać.
Komnata trzęsie się.
Elder: I w końcu zrozumiecie, jaką zapomnienie może być łaską. Ty i Kain spędzicie wieczność, pochowani tu razem, modląc się o litościwe uwolnienie przez śmierć, która nigdy nie nadejdzie.
Komnata znów się trzęsie i Raziel prawie pada na kolana. Prostuje się i staje naprzeciw malowidła Dziedzica Równowagi i Herosów obu ras. Wszystkie trzy zostały zrzucone na sam dół kuźni z najwyższego poziomu przez trzęsienie ziemi.
Raziel V.O.: Lecz właśnie posiadłem nową wiedzę, która płonęła teraz we mnie...
Raziel powoli składa w jedną całość, to co powiedzieli mu wszyscy, których spotkał w swej wędrówce.
Janos Audron V.O.: ... zbawiciel i niszczyciel...
Raziel V.O.: Moebius nigdy nie widział swego pana, do czasu aż Soul Reaver oczyścił jego wzrok. Nawet starożytne Wampiry nie miały pojęcia czym było, co tak żarliwie czciły.
Ariel V.O.: ... musisz połączyć, co zostało rozłączone...
Raziel V.O.: Wszelki konflikt i spór w całej historii, wszystek strach i nienawiść służyły jednemu tylko celowi - by obracało się Koło mego pana. Wszystkie dusze były więźniami, zamkniętymi w bezcelowym kręgu egzystencji, prowadzące nieświadome, tępe życia, do czasu przywrócenia ich - wciąż nieświadomych - przez śmierć do Koła.
Kain V.O.: ... moneta wciąż się obraca...
Raziel V.O.: Lecz jaka pozostała nadzieja? Nie można walczyć z niewidzialnym.
Ariel V.O.: ... tylko wtedy Dziedzic Równowagi będzie gotów do swej prawdziwej próby...
Elder: Rozpaczaj, Razielu. Nie ma ucieczki.
Raziel V.O.: Właśnie wtedy zrozumiałem, co muszę zrobić. Ja jeden mogłem to zakończyć.
W Świecie Materialnym Kain, przyklęknąwszy na jedno kolano, ogląda kostur Moebiusa, nieświadomy, że Raziel użył ciała Moebiusa, by przejść z powrotem do świata żywych.
Moebius/Raziel: Kainie...
Kain na dźwięk tych słów szybko się odwrócił i, widząc Moebiusa, ponownie nabił go na Blood Reavera.
Kain: Aż tak bardzo kochasz śmierć-
Moebius/Raziel: Taak...
Teraz Raziel całkowicie ukazał się oczom Kaina, gdy zniknęła powłoka Moebiusa.
Kain: Raziel? - Nie-
Przerażony, Kain próbuje wyciągnąć miecz, jednak Raziel łapie jego nadgarstek i powstrzymuje go.
Raziel: Tak - to właśnie tak...
Kain: Nie! Raziel!
Raziel: (z trudem) Soul Reaver - wolny od wszelkiego zepsucia - to właśnie po to istnieje. To właśnie po to ja istnieję-
Drugą, prawą rękę Raziel kładzie na piersi Kaina, w miejscu skąd wyrwał mu serce i w tym momencie ukazuje się Soul Reaver.
Raziel: (z trudem) Oba staną się jednością - oba Soul Reavery - razem - i Dziedzic Równowagi zostanie uzdrowiony. A ja - nie jestem twoim wrogiem - twoim niszczycielem - jestem, jak niegdyś, twą prawą ręką. Twym mieczem.
Raziel zawisa na mieczu, wyczerpany.
Kain: Nie, Razielu - to nie może być ta droga...
Raziel: (ochryple) A teraz zobaczysz - prawdziwego wroga-
Raziel znika, pozostawiając Reavera jarzącego się od nowej mocy. Teraz to już Soul Reaver.
Kain: (ze smutkiem) Raziel-
Kain wyciąga ze skały Reavera - który wbił się tam, gdy Kain nabił na niego Raziela - i, gdy się odwraca, widzi Eldera, który ujawnił się jego oczom.
Kain V.O.: I to właśnie wtedy - zobaczyłem.
Elder: Więc... zostałem ci w końcu ujawniony.
Kain: Co u diabła...
Elder: Jestem zalążkiem Życia... pożeraczem Śmierci. Jestem piastą Koła, oczyszczającym cyklem, do którego muszą zostać przywołane wszystkie dusze.
Kain V.O.: Czy skazałem Raziela na ten koszmar, gdy wrzuciłem go do Otchłani?
Komnata znów się trzęsie.
Elder: Będziesz mógł rozważać daremność swych dążeń, gdy będziesz spędzał bezśmiertną wieczność pod górą kamieni. W miarę mijania eonów, ty i twój Soul Reaver tak samo staniecie się obłąkani. Cytadela niewiernych stanie się twym żyjącym grobem.
Kain podnosi Soul Reavera, gdy zbliża się do niego jedna z macek Eldera.
Kain: Twe słowa są pokrzepiające-
Kain odcina mackę i każdą następną, która się do niego zbliża, podkreślając tym wypowiadane przez siebie słowa.
Kain: Ponieważ nie bałbyś się nas, jeśli naprawdę nie moglibyśmy cię skrzywdzić.
Elder: (rozwścieczony) Nie! Jesteś niczym!
Kain odcina jeszcze jedną z macek.
Kain: Fałszywy bóg - to koniec - ostatni obrót twego Koła.
Rozpoczyna się walka. Podczas jej trwania Elder wypowiada dość dużo obraźliwych słów i wyrazów niedowierzania.
Elder: Dość tego!
lub Nakarm Koło!
lub Nie!
lub Nieeee! To nie może być!
lub Nie możesz mnie pokonać.
lub Nigdy mnie nie pokonasz, Kainie!
lub Nigdy nie uciekniesz!
lub Nigdy nie uwolnisz się z Koła Przeznaczenia.
lub Pochowam cię!
lub Poddaj się, Kainie.
lub Poddaj się mej woli...
lub Ten bunt jest bezcelowy.
lub To daremne.
lub To nie może być!
lub To prawie bolało.
lub Twe poranione ciało zostanie tu pochowane na wieczność!
lub Twe poświęcenie zostało zrobione na próżno, Razielu.
lub Zbyt długo znosiłem twoje gierki!
lub Zmiażdżę cię, wampirze!
lub Żałosna kreatura!
Kain pokonał Eldera i teraz teleportował się na górny poziom kuźni, gdy komnata zaczęła się walić.
Elder: Nie możesz mnie zniszczyć, Kainie - jam jest Napędem Życia. Koło będzie się obracać... Plaga twego gatunku zostanie usunięta z tego świata...
Kain odwraca się z odrazą i zaczyna iść korytarzem.
Elder: ... i tego nieuniknionego dnia, twa przeklęta, martwa dusza w końcu będzie moja!
Kain zatrzymuje się i odwraca w stronę walącej się kuźni.
Kain: (złowieszczo) W międzyczasie najlepiej zapadnij się pod ziemię.
Kain wrócił do głównej komnaty Wampirzej Cytadeli. Podszedł do wyrwy w murze, oparł się na mieczu i spojrzał na ruiny Filarów.
Kain V.O.: Teraz, w końcu, maski opadły. Sznurki marionetek stały się widoczne, a dłonie, które za nie pociągały - ukazane. Najbardziej ironicznym był ostatni podarek, który dał mi Raziel: potężniejszy niż miecz, zawierający teraz jego duszę, bardziej przenikliwy niż wizje, którymi obdarzyła mnie jego ofiara. Pierwszy, gorzki smak tej przerażającej iluzji - Nadziei.